Jestem niezalogowany   zaloguj mnie   /   rekrutacja


Forum - Świat Tajemnic


Nowy temat  |  Spis tematów Nowszy wątek  |  Starszy wątek
Co sądzicie o katastrofie w Smoleńsku ?
Ilość wypowiedzi w tej dyskusji: 88
nikitaart
24 kwietnia 2010

Wczoraj przypadkowo przeczytałam to
http://www.to.com.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100423/KRAJ_SWIAT/485557209

Co o tym sądzicie????
 
Raptor

28 stycznia 2011

Finał był jasny od początku, kwestia pomysłu i wykonania.
 

The truth is constantly changing. Are you able to follow it? http://truthism.com/
zbyszek123

31 stycznia 2011

http://wyborcza.pl/1,75248,9027497,Rosyjski_lacznik.html
wytyczne jadą :-)
 

Życie to sen, z którego każdy z nas się kiedyś obudzi...
Ancik1410

14 lutego 2011

http://wiadomosci.onet.pl/raporty/katastrofa-smolenska/senator-banas-chodzi-o-zemste-za-smierc-lecha-kacz,1,4172972,wiadomosc.html

A to się porobiło!!!
 
Wrona
22 lutego 2011

Identyfikacja zwlok

W maju zeszlego roku byla wiadomosc na ktoryms dzienniku, ze wypadalo by zebrac przynajmniej dziesiec centymetrow ziemi, zeby zebrac wszystkie szczatki po katastrofie smolenskiej. Zwloki byly tak zmasakrowane i zmiazdzone, ze weszly w ziemie.

http://www.youtube.com/watch?v=8OHYbIieej0&feature=related
 
nicze

22 lutego 2011

Może jeszcze raz Wiśniewski
ewidentnie ciał nie widać
Czy na ziemi jest leży coś takiej wielkości jak strażacy w tle.


http://www.youtube.com/watch?v=EiWsyb7jaP0&feature=related
 
nicze

15 marca 2011

http://www.youtube.com/watch?v=r1zkwStI4Fg
 
Teija

15 marca 2011

W holenderskiej telewizji publicznej wyemitowano niedawno film dokumentalny o katastrofie smoleńskiej. Stał się on prawdziwą sensacją wśród wielu polskich internautów. Dokument, którego z pewnością nie wyemitowałaby żadna polska telewizja. To co widzimy poniżej dla wielu może się wydać oczywiste ale zarazem szokujące

"List z Polski"

http://www.youtube.com/watch?v=mDcd0SvjE5A
 

"Musimy stac sie w naszym zyciu dokladnie tym, czego chcemy doswiadczyc w naszym swiecie...."
Wrona
20 marca 2011

Pracownik Kancelarii Prezydenta o Smolensku :

http://www.youtube.com/watch?v=JcI98w_epOo
 
Raptor

9 kwietnia 2011

Jeśli ktoś jeszcze nie widział...
10.04.10:
http://www.youtube.com/watch?v=ibwWKXHoVNM
 

The truth is constantly changing. Are you able to follow it? http://truthism.com/
tajne.tarot-marsylski.pl

 
zbyszek123

12 kwietnia 2011

tekst:
Gen. Sławomir Petelicki, twórca GROM i członek Zespołu Ekspertów Niezależnych zarzuca rządowi zakłamanie ws. katastrofy smoleńskiej. Zdaniem rozmówcy Wirtualnej Polski Donald Tusk i jego otoczenie z rozmysłem wprowadza społeczeństwo w błąd i to już od poranka 10 kwietnia. Petelicki powtarza, że tuż po katastrofie czołowi politycy PO otrzymali SMS z instrukcją na temat tego, jak mają się wypowiadać na temat katastrofy.



SMS brzmiał tak: "Katastrofę spowodowali piloci, którzy zeszli we mgle poniżej 100 metrów. Do ustalenia pozostaje, kto ich do tego skłonił". Jak zdradza gen. Petelicki, SMS o takiej treści pokazał mu, a następnie przesłał jeden z jego bliskich znajomych z Platformy. Nie poznał go jednak rok temu, ale dopiero w ostatnim czasie. - Mój kolega, który uczestniczył m.in. w powstawaniu expose premiera waha się, czy tego wszystkiego sam nie powinien powiedzieć. Jest rozgoryczony, tym, co się dzieje w Platformie: pozbyto się najlepszych ludzi, teraz robi się wszystko, by usunąć Grzegorza Schetynę, na którym spoczywa ciężar kierowania partią - wyjaśnia. Gen. Petelicki uważa, że ta instrukcja została wysłana "w strachu", a wyszła z trójkąta Donald Tusk-Tomasz Arabski-Paweł Graś.



SMS miał też niejako przewidywać reakcję MAK, który badając wypadki lotnicze w Rosji, zazwyczaj przyjmował wersję o winie pilotów. - Raportu MAK nikt z fachowców nie bierze na serio - mówi gen. Petelicki. Odnosi się także do spóźnionej reakcji premiera ten raport. - Premier, przebywając na nartach dostał informację od wywiadu, że taka konferencja się odbędzie. Wystarczyło dać znać ministrowi Millerowi, by wcześniej zorganizował własną i przedstawił to, co zdobył płk Edmund Klich, który jako jedyny zabrał się za wyjaśnianie katastrofy - komentuje.

Wywiad dla portalu Wprost24.pl, w którym gen. Petelicki po raz pierwszy ujawnił sprawę SMS-ów został usunięty z sieci. - Naciskał na to prawdopodobnie redaktor naczelny "Wprost" Tomasz Lis. Widać poszedł rozkaz, by takie informacje wyciszać, a pan redaktor okazał się dyspozycyjny - mówi.

Petelicki przypomina, że popierał PO w czasie rządów PiS i zaznacza, że ma wielu przyjaciół w tej partii. Uderza go jednak zakłamanie rządzących ws. katastrofy smoleńskiej. - Mówią Polakom: nic się nie stało, a przecież mieliśmy do czynienia z największą tragedią od II wojny światowej. Ta beztroska rządu świetnie wyraża się w słowach gen. Mieczysława Cieniucha, który Smoleńsk nazwał "przykrym incydentem" - mówi. - Obywatele mają prawo wiedzieć, jak było naprawdę. Państwo nie zdało egzaminu, a premier i minister obrony są za to odpowiedzialni - podkreśla.

Innym zarzutem wysuwanym przez gen. Petelickiego jest to, że Polska przy wyjaśnianiu przyczyn katastrofy nie zwróciła się z prośbą o pomoc do NATO. Dopiero teraz, rok po tragedii są podejmowane takie kroki. - Nasz kraj jest członkiem Sojuszu od 12 lat, więc powinniśmy byli zrobić tak, jak potężne USA po 11 września. Przecież nie wiedzieliśmy wtedy, czy to nie był zamach terrorystyczny. Natychmiastową reakcją powinno być zapytane NATO o to, jaką konwencję należy zastosować, czy mogą przysłać ekspertów oraz zabezpieczyć wszystkie zdjęcia satelitarne - wymienia. A tymczasem, jak mówi, "oddaliśmy wszystko Rosjanom, staliśmy się petentem".

Ujawnia, że po katastrofie tylko minister Bogdan Klich zaproponował, by poprosić NATO o pomoc. Udziału Sojuszu nie chciał jednak premier. Z jakich powodów? - Gdyby śledztwo toczyło się pod auspicjami NATO, raport końcowy byłby miażdżący dla rządu i MON-u. Doszłoby do dymisji rządu - chodziło o utrzymanie się na stołkach - uważa gen. Petelicki. Decyzje m.in. ws. wyboru konwencji chicagowskiej, które jego zdaniem były bezprawne, podejmowano także w trójkącie Tusk-Arabski-Graś. - Dlatego pewnie posłowie nie mogą się doprosić od rządu ekspertyz prawnych na ten temat - dodaje.

Zachowanie premiera Tuska tuż po katastrofie, zdaniem gen. Petelickiego spowodowało, że Polska straciła wiarygodność w NATO. - Po katastrofie USA podjęły decyzję o tym, że - wbrew wcześniejszym ustaleniom - nie przekażą nam uzbrojonych zestawów rakietowych Patriot - mówi Wirtualnej Polsce gen. Petelicki.

Gen. Petelickiego oburzają próby obarczania odpowiedzialnością za tragedię śp. Lecha Kaczyńskiego. - Nigdy nie byłem jego zwolennikiem, ani w żaden sposób nie jestem związany z PiS-em, ale nie mogę patrzeć na to, jak się kłamie. Gdyby raport przygotowało NATO nie można by było zwalać winy na Rosjan, gen. Błasika czy zmarłego prezydenta - podkreśla.

Plan jest następujący: będą odwlekać publikację raportu Millera jak długo się da, a wszystko zależy od słupków sondażowych. Jeżeli będzie źle z poparciem, poświęcą ministra obrony Klicha, a minister Miller, mimo groźnej miny, będzie dyspozycyjny, co udowodnił wmawiając Polakom, że samolot był cywilny i że lotniska zapasowe były przygotowane, wbrew stanowi faktycznemu
Gen. Sławomir PetelickiGen. Petelicki powiedział, że nie ulega wątpliwości, że lot 10 kwietnia do Smoleńska miał status wojskowy, a odpowiedzialność za jego przygotowanie ponosi kancelaria premiera. - To żenujące, że próbowano Polaków przekonywać, że lot do Smoleńska miał charakter cywilny na tej podstawie, że samolot nie był uzbrojony. Śmiał się z tych tłumaczeń płk Robert Latkowski, były dowódca w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego - mówi.

Krytycznie wypowiada się także na temat usuwania zniczy i "atakowania staruszków" na Krakowskim Przedmieściu. - To wstyd i tchórzostwo - ocenia. I zwraca uwagę, że po śmierci księżnej Diany składano znicze pod Pałacem Buckingham, w którym urzędowała przecież nie księżna, ale królowa brytyjska. - Tam nikomu to nie przeszkadzało - zauważa.

Za błędy w szkoleniu pilotów i złą kondycję 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego obwinia wyłącznie ekipę Tuska. Dlaczego? Bo to za jego rządów doszło do katastrofy CASY w Mirosławcu, która ujawniła wszystkie braki polskiej armii. Choć były dwa lata na to, by wyciągnąć wnioski, nie zrobiono tego. - Gdyby nie katastrofa smoleńska, Polacy nigdy by się nie dowiedzieli, jak fatalny jest stan służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa. To, że nie potrafiły zadbać o bezpieczeństwo prezydenta i najważniejszych osób w państwie jest nie do pomyślenia nigdzie na świecie. Mówienie, że państwo zdało egzamin, bo udało się sprowadzić trumny, to tragikomedia. Nie mogę przejść nad czymś takim do porządku dziennego - mówi.

Jak twierdzi gen. Petelicki rząd będzie robił wszystko, żeby raport ministra Millera nie ujrzał światła dziennego. - Plan jest następujący: będą odwlekać publikację jak długo się da, a wszystko zależy od słupków sondażowych. Jeżeli będzie źle z poparciem, poświęcą ministra obrony Klicha, a minister Miller, mimo groźnej miny, będzie dyspozycyjny, co udowodnił wmawiając Polakom, że samolot był cywilny i że lotniska zapasowe były przygotowane, wbrew stanowi faktycznemu - uważa.

Rozmawiała Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska


http://wiadomosci.wp.pl/kat,48996,title,Gen-Petelicki-widzialem-SMS-z-10-kwietnia-2010-r-katastrofe-spowodowali-piloci,wid,13313904,komentarz.html
skopiowałem tekst- bo nie wiadomo... może zniknąć :-)
 

Życie to sen, z którego każdy z nas się kiedyś obudzi...
Raptor

12 kwietnia 2011

No ostro, skandal się rozwija. Będzie mocna rozpierducha jak pęknie bańka mydlana... aż miło popatrzeć.
 

The truth is constantly changing. Are you able to follow it? http://truthism.com/
Wrona
19 kwietnia 2011

Zbrodnia Katynska

http://www.youtube.com/watch?v=968pmhLFEgk


Niemiecka zbrodnia w Katyniu

Żukow sugeruje również, że odpowiedzialność hitlerowców za Katyń potwierdził w 1946 roku Trybunał Norymberski. "Sędziowie Trybunału Norymberskiego bezwarunkowo uznali, że dokonali tego Niemcy. Dlatego ci, którzy dzisiaj zwalają winę za egzekucję w Katyniu na Związek Radziecki, rewidują orzeczenie procesu norymberskiego" - oznajmił.

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,9338731,Rosyjski_historyk__Zamordowani_w_Katyniu_to_nie_polscy.html
 
zbyszek123

24 kwietnia 2011

http://wiadomosci.wp.pl/kat,9932,title,Rosjanie-zacieraja-slady-po-eksplozji,wid,13349215,wiadomosc_prasa.html
 

Życie to sen, z którego każdy z nas się kiedyś obudzi...
zbyszek123

24 kwietnia 2011

niestety coraz więcej wskazuje jednak na to że samolot rozpadł się w powietrzu

skandal jest tym większy że na arenie międzynarodowej jak zebrac nasz wizerunek między artykułami wyglądamy jam banda, republika bananowa którą zachód starał się poważnie traktować a w zmowie z ruskimi doszło do przewrotu rządu/ zamachu stanu mimo istniejącej demokracji pod przewodnictwem grupki żądnej władzy i za cichym przyzwoleniem ciemnego narodu podzielonego na tych mocherowych i klakierów co nienawidzą nienawidzieć

chyba tylko po to by płacić największą kwote w europie za 100 m sześć, gazu czyli ok 330 dol
rozmyły się mażenia o suwerenności,
europa i nato odsłoniła swoje słabe punkty wraz z utratą nośników elektronicznych z pokładu samolotu
niesmak widać zwłaszcza ze strony usa, w sprawie oficjalnych stosunków z naszym państwem, wizyt i prowadzonych rozmów jak i ważnych strategicznie elementów polityki choćby tarczy rakietowej
 

Życie to sen, z którego każdy z nas się kiedyś obudzi...
Wrona
25 kwietnia 2011

Czyje ciała były w trumnach?
Autor:
kontakton

Data
2011-04-24 07:41
Ja nie mam gwarancji dzisiaj, po tych wszystkich faktach, które obserwuję przez te parę miesięcy i zwłaszcza po tej wypowiedzi min. Kopacz: „uwierzyłam Rosjanom”. Ja też uwierzyłam Rosjanom, ale przede wszystkim uwierzyłam swojemu rządowi, czyli pani min. Kopacz, która nam mówiła, że „wszystkie ciała miały przeprowadzoną sekcję”, że „nie można było żadnego ciała dostać na górę” – dosłownie państwu cytuję – ponieważ „te ciała były tam w tych piwnicach” - „i ja idę tam do nich i zobaczę, co oni tam jeszcze mają”; tak rozmawiała z nami, rodzinami, p. min. Kopacz.

I w momencie, kiedy przyszła później do nas na takie nasze robocze spotkanie wieczorne, które czasem się odbywało o 11-tej w nocy, czasem później i mówiła nam, że wszystkie ciała już mają przeprowadzoną sekcję, „jutro będzie kolejna partia”. (…)



Ja wiedziałam, będąc te 4 dni w Moskwie, że ta procedura będzie tak długo trwała. Nawet w ten poniedziałek, w który rano zebraliśmy się do tego wylotu, zastanawiałam się, czy jest celowy wylot, ale w momencie, kiedy większość rodzin zdecydowała się na to, że poleci, to ja sobie myślę tak, że jak ja dziś nie polecę, to być może już kolejnej szansy nie będę miała, więc dlatego poleciałam i uważam, że dobrze zrobiłam, bo zobaczyłam to wszystko na żywo. (…)

Dlaczego takie fakty dochodzą do nas dopiero teraz? Np. w Brukseli w trakcie swojej wypowiedzi, co było też opisane w mediach (…) pani Kurtykowa powiedziała, że ona jako lekarz zaświadcza tam przed parlamentem, przed komisją w Brukseli (…) że ona jako lekarz stwierdza, że na ciele jej męża nie przeprowadzono sekcji zwłok. Czyli mamy kolejną nieprawdę (…)”



(wypowiedź od 1h10' materiału zamieszczonego na stronie sejmowego zespołu badającego tragedię smoleńską).



Teraz ubiegłoroczna wypowiedź min. Andrzeja Dudy z prezydenckiej kancelarii (1h04' jego przesłuchania sejmowego), który osobiście nadzorował procedurę złożenia zwłok śp. p. Prezydentowej M. Kaczyńskiej:



„Przyjechaliśmy do tej kostnicy, która była gigantyczna. To była specjalna... Jak mnie tam wytłumaczono, to jest specjalna kostnica do katastrof. Jeżeli dzieje się katastrofa, to właśnie całe przygotowanie zwłok odbywa się tam. Ogromny budynek. Dwa połączone budynki, nawet tak, ogromne, po prostu. I tam rzeczywiście przyjechaliśmy, no i czekaliśmy. Czekaliśmy tam do rana (Ruscy w ogóle nie chcieli się zgodzić na złożenie ciała Prezydentowej do polskiej trumny, chcieli to załatwić „po swojemu” - Duda się nie zgodził i nie ustąpił, więc Ruscy brali Dudę i brata Prezydentowej na przeczekanie; Rusków oczywiście wspierali rozmaici życzliwi ze strony polskiej - przyp. F.Y.M. - po szczegóły odsyłam do zeznań Dudy, bo to osobna, bulwersująca sprawa), bo mówiono nam, że przygotowanie zwłok jest w trakcie – do tego, żeby złożyć je w trumnie. (…)



Ja po prostu siedziałem w budynku, wychodziłem sobie na zewnątrz... I w pewnym momencie wyszedłem na zewnątrz tego... to był budynek, o ile pamiętam, chyba w kształcie takiej litery L, a obok był taki mniejszy budyneczek, jakby tak troszkę wewnątrz podwórza. Przez bramę, przez taką przewiązkę trzeba było przejechać, żeby przed ten budynek zajechać. I kiedy stałem tam na zewnątrz (…) to była noc z 12-go na 13-go (kwietnia 2010 – przyp. F.Y.M.) to przyjechało auto ciężarowe, z którego na takie wózki wyładowano takie, no, zapakowane w czarne worki, części ludzkie. Nogi, ręce. Generalnie to były nogi i ręce, no, większe worki, więc można się było domyślić, że to są być może korpusy i mniejsze worki – nie wiem, co w nich było (nie wiadomo też, czy to były szczątki polskich ofiar – przyp. F.Y.M.). W każdym razie nogi, ręce rozpoznać można było wyraźnie, bo nogę się rozpoznaje po kształcie, prawda, a rękę też widać, bo się ten worek zginał po prostu (…)

Załadowano to na takie 2 wózki. No, było tego dużo. Ja byłem tam obok tego i to widziałem. (…) I wwieziono to tam do wewnątrz do tego prosektorium, gdzie, jak się później okazało (…) były przetrzymywane zwłoki i tam je przygotowywano. Jak ja zrozumiałem, tam prowadzono takie wstępne przygotowania zwłok (...) .



I później była kwestia decyzji, bo ja zostałem tam poproszony w sprawie trumny. Trzeba było przekazać trumnę i ta trumna przyjechała, więc oni mnie zawołali, ja wyszedłem znów na to podwórze, tą trumnę wyładowano z takiej ciężarówki i wniesiono ją do tego właśnie budynku, gdzie wniesiono wcześniej te fragmenty ciał. Był taki wielki hol, olbrzymi, z marmurową posadzką, marmurem były wyłożone ściany, a po bokach znajdowały się takie sale z takimi katafalkami. Po dwa, o ile pamiętam, katafalki w każdej sali. (...)



I tam okazało się, że z trumną jest problem, dlatego że oni, strona rosyjska, znaczy, ci Rosjanie, którzy tam byli, mówili mi twardo, że dlaczego ta trumna, że przecież oni tutaj mają trumnę, że bardzo ładne i żebym do takiej trumny się zgodził, żeby złożyć ciało Pani Prezydentowej do takiej ich trumny, bo to będzie łatwiejsze, a poza tym będzie taka sama, jak ta trumna, w której znajdują się zwłoki Pana Prezydenta. Ja się stanowczo na to nie chciałem zgodzić. Nawet wykonywałem telefony do, pamiętam, p. min. Łopińskiego, w tej sprawie i w pewnym momencie jeden z tych Rosjan, którzy tam byli, powiedział do mnie, że tutaj jest polecenie p. min. Arabskiego, żeby złożyć do takiej samej trumny, do jakiej złożono zwłoki Pana Prezydenta.

Na co ja odpowiedziałem, że polecenia p. min. Arabskiego mnie nie wiążą i że nie interesuje mnie to, co p. min. Arabski sądzi, decyzja została podjęta i zwłoki Pani Prezydentowej mają być złożone w tej trumnie. I pamiętam też wtedy, że czekaliśmy bardzo długo, właściwie czekaliśmy do samego rana, to się wszystko strasznie tam przedłużało, na to, żeby te zwłoki Pani Prezydentowej były przygotowane.



I rzeczywiście, były one przygotowane (…) gdzieś mniej więcej około, niecałą godzinę przed tym, jak (…) już był ten termin, kiedy musieliśmy jechać, żeby zdążyć na samolot, żeby z kolei zdążyć na zapowiedziany termin przylotu do Warszawy. I faktycznie tutaj dopełniono tego, o co ja prosiłem, to znaczy rzeczywiście trumna ze zwłokami Pani Prezydentowej została przywieziona. Była otwarta. Pan płk Konrad Mackiewicz wszedł do tej sali, gdzie trumna stała na katafalku.

Już były wtedy media, więc z p. min. Bożeną Borys-Szopą absolutnie zabroniliśmy mediom jakiegokolwiek dostępu i powiedzieliśmy rosyjskim urzędnikom, którzy tam już wtedy byli w znaczącej liczbie, że absolutnie nie ma takiej możliwości, żeby media mogły wejść w czasie, kiedy trumna ze zwłokami Pani Prezydentowej jest otwarta. Zresztą p. płk Konrad Mackiewicz sobie tego nie życzył.



I on został sam w sali. Po czym poprosił, żebyśmy weszli z p. min. Bożeną Borys-Szopą, pożegnaliśmy się z Panią Prezydentową i wtedy ja poprosiłem tych polskich żołnierzy. Oni weszli tam do sali i w obecności p. płk Konrada Mackiewicza zaspawali trumnę. I następnie zabraliśmy trumnę ze zwłokami Pani Prezydentowej; została przeniesiona do samochodu i pojechaliśmy na lotnisko.”





Nie wiem, czy znana jest Państwu ta poruszająca relacja jednego z byłych pracowników kancelarii Prezydenta Kaczyńskiego. Przywołałem ją nie tylko przez wzgląd na jej dokumentalną wartość, lecz także w kontekście tych dość powszechnie znanych relacji, jakoby ciało Pani Prezydentowej zostało zidentyfikowane na podstawie... koloru lakieru do paznokci i napisu na obrączce. Tak przecież głosiła Kopacz.



Jeszcze raz Duda (1h12'):



„Żadnej (...) wiedzy, co do sekcji zwłok Pani Prezydentowej nie mieliśmy. Mogę powiedzieć tylko tyle, że identyfikacja zwłok Pani Prezydentowej została dokonana przez p. płk Konrada Mackiewicza, jej brata, i powiedział nam tylko tyle, że jest pewien, że Marylka nie cierpiała. (…) Natomiast żadnych dalszych szczegółów nie znam.



A. Macierewicz: (…) Media sugerowały, że ta identyfikacja fizycznie, naocznie nie była możliwa, jak pan pamięta. Taka była sugestia.



AD: Mogę powiedzieć stuprocentowo, że brat Pani Prezydentowej mówił do nas, do mnie i do p. min. Bożeny Borys-Szopy, że dokonał tej identyfikacji osobiście – ciała.”



(…)



„Z relacji przyjaciela Pawła Wypycha, lekarza, który był w Moskwie, razem z jego małżonką, Małgosią, wiem on mi to powiedział, kiedy spotkaliśmy się (…), że problem poważny z identyfikacją zwłok polegał na tym, że kiedy on identyfikował zwłoki Pawła, to one były nieumyte. Po prostu były nieprzygotowane do identyfikacji w sposób, w jaki się to fachowo robi. Były całe z błota. I on mówi, że żeby zidentyfikować ciało, to po prostu wziął, mówi, szmatę, wodę w butelce plastikowej, polewał ciało i szmatą obmywał po prostu, żeby ustalić znaki szczególne, by mieć stuprocentową pewność, co do tożsamości (…). I mówi, że zwrócił wtedy uwagę p. min. Kopacz, że po prostu to jest niepoważne i że ta identyfikacja zwłok dlatego tak powoli idzie, że ludzie po prostu nie są w stanie rozpoznać przy tym uszkodzeniu ciał, nie są w stanie rozpoznać ciał swoich bliskich w sytuacji, w której one są do tej identyfikacji tak naprawdę nieprzygotowane (…) Potem te zwłoki zostały umyte i to identyfikowanie poszło znacznie szybciej.”



I jeszcze na koniec (na pytanie o rozpoznawalność ciała Prezydentowej, gdyż Duda też je widział): „Tak. Nie można było wyrazić żadnych wątpliwości, że były to zwłoki Pani Prezydentowej Marii Kaczyńskiej, w sensie wizualnym. (…) Tak, rozpoznaliśmy na pierwszy rzut oka, od razu – ja i p. min. Bożena Borys-Szopa, że są to zwłoki Pani Prezydentowej Marii Kaczyńskiej. Tak, patrząc na nie. Tak. Nie mieliśmy, co do tego żadnych wątpliwości i chcę zaznaczyć jeszcze, że zwłoki były przygotowane bardzo godnie. Bardzo godnie. Między innymi cała trumna była wyłożona pięknymi różami.”





Duda wspomina jeszcze o jednym fakcie – widział on też, że attache wojskowy ambasady, więc zapewne G. Wiśniewski, brał udział w... identyfikacjach ciał generałów. Z tego zaś, co przekazywano w mediach, ciała generałów miały być identyfikowane genetycznie z powodu skali zniszczeń ciał.



Jak wiemy, „raport komisji Burdenki 2” nie podaje ŻADNYCH istotnych szczegółów ani jeśli chodzi o przeprowadzaną „akcję służb medycznych” (http://freeyourmind.salon24.pl/284690,red-moon, http://freeyourmind.salon24.pl/287193,red-moon-2, http://freeyourmind.salon24.pl/285796,oko-zaby-4), ani co do procesu wynoszenia z pobojowiska i wstępnej identyfikacji na Siewiernym, zwłok ofiar. Nie jest podane, co do wszystkich zabitych, czyje ciała były umiejscowione w jakim „sektorze”.

Nie jest nawet powiedziane, kiedy i w którym miejscu znaleziono ciało Prezydenta Polski. Wszyscy niemalże (poza członkami załogi i śp. gen. A. Błasikiem) potraktowani są przez załgany ruski raport, jako „anonimowe ofiary lotniczego wypadku” - nie ma więc nawet należnego respektu dla wysokich stanowisk państwowych, na jakich byli członkowie prezydenckiej delegacji i najwyższych honorów, jakimi byli darzeni.



Ruscy w swym dokumencie, który będzie kiedyś stanowił podstawę procesu przeciwko neosowieckiej instytucji „MAK”, skrywającej morderców polskiej delegacji, podają w tej najważniejszej i najbardziej drażliwej materii (losu ofiar i ich ciał), wyjątkowe skąpe dane (s. 103-104):



„11:40 - ustalenie faktu braku żywych poszkodowanych na miejscu zdarzenia lotniczego, odjazd 7 brygad medycznego pogotowia ratunkowego;

(…)

13:00 - przybycie na lotnisko Smoleńsk „Północny” naczelnika ekspertyz medycyny

sądowej, z nim 7 ludzi, 16 patologów, starszy - kierownik okręgowego instytutu anatomi

patologicznej (pisownia oryginalna świadcząca o poziomie tłumaczy i korektorów tekstu, o ile tacy byli; zresztą i tak nie wiadomo, kto ten dokument przekładał na polski i kiedy – przyp. F.Y.M.)

(…)

14:58 - przygotowane miejsca do rozmieszczenia ciał ofiar: miejska kostnica 100 miejsc,

1 -szy szpital kliniczny m. Smoleńsk - 5 miejsc; (jest to sprzeczne z tym, co wiemy o zabieraniu ciał ofiar prosto do Moskwy – jak pamiętamy – nawet ciało Prezydenta Ruscy tam chcieli zabrać – przyp. F.Y.M.)


15:12 - przystąpiono do ewakuacji ciał ofiar, miejsce zdarzenia lotniczego podzielono na 14

sektorów;

(…)

16:20 – na miejscu AP odnaleziono 25 ciał ofiar; (nie jest podane, ani w jakim stanie były te ciała, ani do kogo należały; nie jest podane, czy były identyfikowane i ewentualnie przez kogo – przyp. F.Y.M.)

(…)

19:00 - początek załadunku ciał ofiar do śmigłowca Mi-26; (nie jest podane, o jaką ilość ciał chodzi – czy w/w 25, czy więcej?; jest to kwestia kluczowa, ponieważ należy ustalić, czy wszystkie ciała transportowane były do Moskwy Z SIEWIERNEGO, czy też z... innego jeszcze lotniska, np. z Briańska; jeśliby więc udało się ustalić tę właśnie kwestię, mielibyśmy dowód, że NIE wszystkie ciała zabitych leżały na pobojowisku na Siewiernym, co byłoby kolejnym, niezwykle ważnym dowodem na makabryczną inscenizację)


20:54 - wylot śmigłowca Mi–26 na lotnisko Domodiedowo m. Moskwa z ciałami ofiar na

pokładzie; (znowu nie jest podana ilość, choć przecież wydaje się wykluczone, by przy tego rodzaju załadunku nie dokonano dokładnego ustalenia tejże ilości; czy tylko ten jeden śmigłowiec transportował ciała 10 Kwietnia? Czy był tylko ten jeden transport?)”



W „raporcie” wspomina się więc wyłącznie o godzinie bardzo enigmatycznie pojętej „ewakuacji ciał” (czyli, jak się domyślamy, przywiezienia „czerwonych trumien”), o znalezieniu 25 ciał oraz o jednym transporcie ciał do Moskwy. Jest to wszystko o tyle zastanawiające, że – co wielokrotnie było przywoływane na blogach po 10 Kwietnia – w „dniu katastrofy” oficjalnie ruskie władze ogłosiły, że ciała wszystkich 96/97 (różnie podawano) ofiar zostały wydobyte i przewiezione do Moskwy.

Oczywiście potem się to miało okazać... nieprawdą i przez następne dni będą trwały ponoć prace zmierzające do wydobycia przygniecionych fragmentami samolotu pozostałych ciał (jeśli ktoś widział słynne migawki z wrześniowej „Misji specjalnej” z czasu sprzątania Siewiernego niedługo „po wypadku”, to nie ma na nich żadnego śladu pod podnoszonymi/usuwanymi częściami wraku po jakichkolwiek ciałach!). Gdyby z kolei pierwszego dnia wydobyto zaledwie 25 ciał, jak głosi załgany „raport”, to przecież nie byłoby najmniejszego sensu ogłaszać od razu, że wszystkie rodziny ofiar mają się udawać na identyfikacje do Rosji. Wystarczyłoby bowiem poinformować rodziny tychże 25 ofiar.



Tymczasem w parę godzin "po katastrofie" zaczęto mówić, że bliscy będą mogli przybyć do Moskwy w celu rozpoznania zabitych. Dlaczego akurat do Moskwy do „specjalnej kostnicy do katastrof”, a nie akurat do Smoleńska, gdzie byłoby i bliżej, i łatwiej, także pod względem logistycznym, jeśli chodzi o transportowanie ciał (nie tylko o dojazd rodzin)? Bo w Moskwie większy profesjonalizm? Wyższe standardy? O tych standardach mówił, przywoływany wyżej, jeden z lekarzy, kiedy, przybywszy na rozpoznanie ciała jednej z ofiar, musiał osobiście zająć się obmywaniem tego ciała, gdyż było ono zabłocone. Czy można sobie wyobrazić większy horror w odniesieniu do skali, do rangi wydarzenia? Ginie blisko sto osób z najwyższej państwowej delegacji, a ciała ofiar okazywane są zszokowanym rodzinom lub przyjaciołom w takim stanie, jakby w ogóle nie zostały wyczyszczone?



Ten brud na zwłokach nie był rezultatem ani przypadku, ani ruskiego bałaganu, ani dziadostwa. To było postępowanie celowe. Tak samo, jak niedopuszczenie polskich patomorfologów do badań zwłok. Tak samo, jak skandaliczne wprost sytuacje ze „stuprocentowym rozpoznaniem” i za chwilę „stuprocentowym nierozpoznaniem” zwłok (o czym kiedyś już pisałem (http://freeyourmind.salon24.pl/272972,identyfikacja)). Tak samo jak „zamknięcie trumien” i niezezwolenie na ich otwarcie w Polsce (co ciemniacy skwapliwie przyjęli, jakby do Polski wrócili ruscy obywatele, do których Rosja ma tylko prawo). Dlaczego bowiem polscy patolodzy nie mogli uczestniczyć w Rosji w sekcjach zwłok (których zresztą najprawdopodobniej w ogóle nie było)? Z podstawowego i bardzo prostego powodu: mogliby nie tylko odkryć prawdziwe przyczyny śmierci osób lecących w delegacji prezydenckiej (nie będące żadną politraumą), ale też prawdziwe powody (śmiertelnych i pośmiertnych) uszkodzeń ciał ofiar.



Można wiele złego powiedzieć o działalności „komisji Millera”, ale jest jeden niezwykle pożyteczny rezultat jej pracy. Napisała ona czarno na białym (mamy więc bumagę tym razem polską (http://freeyourmind.salon24.pl/271974,bumaga)), że „strona polska” NIE otrzymała żadnej dokumentacji fotograficznej i filmowej dotyczącej miejsca „po wypadku”. Trudno to naturalnie uznać za sukces tej komisji (czy ta komisja w ogóle jakiś sukces odniosła?), ale mamy przynajmniej wyraźnie zakomunikowane, że po śmierci członków delegacji prezydenckiej wraz z polskim Prezydentem, wraz z członkami sztabu generalnego – Polska nie dysponuje dokumentacją zdarzenia obejmującą ciała poległych. Ta dokumentacja zapewne celowo nie została przez Rusków dokonana i z tego powodu może być NIE do zdobycia.



I teraz najważniejsze, jak sądzę. Dokładna medyczno-sądowa dokumentacja tego, jak wyglądało ułożenie ciał, gdzie one się znajdowały i jakim uległy obrażeniom, mogłaby zarazem dowieść tego, że ciała zostały tam zrzucone i/lub w inny sposób dostarczone – nie zaś pochodzić z oficjalnie ogłoszonego „wypadku” (jest tu zresztą wybitna destrukcyjna rola gabinetu ciemniaków, który powinien był natychmiast po „ogłoszeniu wypadku” wysłać na Siewiernyj naszych patologów właśnie do drobiazgowych kryminalistycznych badań, ale ciemniacy mieli ważniejsze sprawy na głowie związane z zamachem stanu i zbliżeniem z Moskwą). Przy tej skali zniszczeń kadłuba i gdyby faktycznie (tak jak chcą załgani czekiści i ich polscy wasale) samolot „lądował na plecach”, to wszystkie ciała ofiar zostałyby zmiażdzone i całkowicie zmasakrowane. Przy takim scenariuszu wydarzeń jednak nie tylko niemożliwa byłaby szybka trumienna „ewakuacja” i tym bardziej szybka identyfikacja ciał (ani błyskawiczne pogrzeby), ale też prace nad wydobyciem ciał prowadzone byłyby zupełnie inaczej (i dużo, dużo dłużej, staranniej) niż to widzieliśmy, włączone byłyby w te prace polskie służby. Przede wszystkim zaś na pobojowisku leżałby wrak samolotu odwróconego grzbietem do ziemi, zaś pod podwoziem byłoby wielkie kłębowisko foteli, bagaży, no i właśnie ciał ofiar. Tego też na Siewiernym nie widzieliśmy.



W tej sytuacji rodziny ofiar powinny stanowczo ponowić swoje apele o ekshumacje, a jeśli prokuratura będzie nadal zwlekać z ich przeprowadzeniem, wystąpić na drogę sądową przeciwko prokuraturze.

http://forum.wprost.pl/glowne/?w=324843
 
Raptor

26 kwietnia 2011

Cytat:
...czy przed katastrofą tupolewa w Smoleńsku Rosjanie mogli rozpylić w powietrzu hel...

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,To-mogloby-wyjasnic-obecnosc-mgly-w-Smolensku,wid,13350884,wiadomosc_prasa.html
 

The truth is constantly changing. Are you able to follow it? http://truthism.com/
Ancik1410

13 września 2011

http://wiadomosci.onet.pl/raporty/katastrofa-smolenska/katastrofa-smolenska-hipoteza-o-udziale-osob-trzec,1,4847785,wiadomosc.html
 
zbyszek123

19 listopada 2011

http://wolnemedia.net/polityka/tu-154-stracil-skrzydlo-26-m-nad-ziemia/


tekst:
Gazeta Polska Codziennie“ dotarła do niepublikowanych jeszcze najnowszych badań prof. Wiesława Biniendy. Ten pracujący dla NASA naukowiec, dziekan Wydziału Inżynierii Cywilnej Uniwersytetu w Akron, specjalista w zakresie wytrzymałości materiałów używanych w lotnictwie, członek zespołu badającego katastrofę promu kosmicznego Columbia, po raz kolejny podważył dotychczas jedyną oficjalną wersję wydarzeń...

Sprawdzał, co dzieje się z samolotem po uderzeniu skrzydła w drzewo. Uwzględniał różne możliwe kąty natarcia czy gęstości brzozy.

– Wynik był jednoznaczny. Samolot przecina brzozę, a skrzydło nie doznaje uszczerbku powierzchni nośnej –
...

Wyniki badań wyraźnie pokazują, że oderwanie skrzydła musiało nastąpić 70 m za brzozą na wysokości co najmniej 26 m od ziemi...
 

Życie to sen, z którego każdy z nas się kiedyś obudzi...
Raptor

7 grudnia 2011

Ostatnio ludzie w dobrym nastroju lubią się wieszać...http://wiadomosci.wp.pl/title,Tajemnicza-smierc-eksperta-lotniczego,wid,14058247,wiadomosc.html
 

The truth is constantly changing. Are you able to follow it? http://truthism.com/
Raptor

7 grudnia 2011

"Znamy przebieg katastrofy smoleńskiej... Badania ekspertów podważają oficjalną wersję katastrofy mówiącą, że Tu-154 zaczepił o brzozę, stracił w wyniku tego zderzenia fragment lewego skrzydła, po czym obrócił się o 180 st. i spadł na ziemię."

http://niezalezna.pl/19665-znamy-przebieg-katastrofy-smolenskiej
 

The truth is constantly changing. Are you able to follow it? http://truthism.com/
Ilość wypowiedzi w tej dyskusji: 88
Nowy temat  |  Spis tematów Nowszy wątek  |  Starszy wątek

Proszę zalogować się aby zabrać głos na forum.
Jeśli nie masz konta, możesz w prosty sposób zarejestrować się.