Jestem niezalogowany   zaloguj mnie   /   rekrutacja


Forum - Świat Tajemnic


Nowy temat  |  Spis tematów Nowszy wątek  |  Starszy wątek
Cel życia - rozwój duchowy?
Ilość wypowiedzi w tej dyskusji: 781
wendol

26 kwietnia 2006

Co rozumiecie pod tym pojęciem?

Ja znalazłem coœ takiego:

"Razem zmienimy istniejšcy paradygmat. Potrzeba nam wznieœć się na spirali doœwiadczenia, przyswoić wiedzę o nas, o innych wersjach nas samych, o innych możliwoœciach rzeczywistoœci - wprowadzić jš w życie - i stać się pełnš częœciš ródła Pierwotnego œwiadomie tworzšcš nowš, "lepszš" wersję rzeczywistoœci.
Oznacza to dšżenie do osišgnięcia niezależnoœci i pełnej samokontroli nad własnym procesem rozwoju duchowego, w którym dšżymy do pełnej integracji z własnym Ciałem Œwietlistym - œwiadomš Duszš. Nazwa "œwiatynia" nie odnosi się do budynku lecz nas samych - każdy z nas jest œwištyniš Boga/Bogini. Słowo "moc" użyte jest tu w pozytywnym aspekcie i oznacza odzyskanie swojej duchowej mocy i wzięcie rozwoju w swoje ręce bez uzależniania siebie od innych osób, dogmatów i idei. Czasem używamy tu słów "przejšć władzę" gdyż słowa te wnoszš tu aspekt powagi sprawy i pewnej dyscypliny w intensywnym procesie jakim jest praca nad własnym Duchem. Naszym celem jest poszerzanie œwiadomoœci na œwiecie, nie narzucanie mu tylko wybranej, jedynej, ograniczonej i zamkniętej wersji."

"Pewnego dnia Mahatma Ghandi powiedział: "Jest tak wiele przekonań religijnych jak wiele jest istot ludzkich. Jest tak jak powinno być". Na nieszczęœcie każda osoba wierzy, że tylko jej wiara jest "prawdziwa". Prowadzi to do konfliktów. Jednakże, jeœli zaakceptujemy fakt, że my wszyscy dšżymy do osišgnięcia prawdy, wtedy możemy uczciwie przeszukać głębie naszych serc dla pokoju i zbawienia jakiego wszyscy szukamy".

Najbardziej mnie interesuje, co na ten temat mogš powiedzieć tzw. typowi katolicy.
Zdaję sobie sprawę, że przez niektórych z nich powyższy tekst może być odebrany jako jakaœ herezja typu New Age. Ale czy tak naprawdę nie dšżymy Wszyscy do owego nowego lepszego œwiata?
Nie skupiajmy się może na nazwach, tylko na głębszym uniwersalnym znaczeniu tego pojęcia. Chyba wszyscy w gruncie rzeczy dšżymy do tego samego.

Wszystko wskazuje na to, że XXI wiek będzie okresem wielkich przemian.
Spróbujmy wyobrazić sobie, że powstanie tylko jedna uniwersalna „religia”. Będzie to oznaczać koniec nienawiœci i wojen religijnych, następny powód nienawiœci i krwawych wojen – nacjonalizm, powoli się rozpłynie.
Całkowite zrozumienie życia poprawi naturę ludzkš przez usunięcie fikcyjnych, tymczasowych celów, osišganych zazwyczaj przez krzywdę ludzkš. Œwiat przestanie być miejscem kaŸni ludzkiej.

[%sig%]
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
wendol

15 stycznia 2014

nicze:
Wahadłowce mają nowocześniejsze lepsze poszycia

Te poszycia muszą wytrzymać bardzo wysokie temperatury, po czym bardzo szybkie ochładzanie do bardzo niskich temperatur.
Kwestia odporności na takie wahania, rozszerzania/kurczenia płytek (jak najmniejsza podatność) i dobrego kleju.

nicze:
i to odpadnięcie jednej płytki spowodowało tę pamiętną katastrofę

Jeśli masz na myśli tę katastrofę promu przy starcie, to chodziło o rozszczelnienie rakiety nośnej z paliwem stałym (jakaś uszczelka nawaliła na mrozie - szron wszedł w rowek i uszczelka nie weszła na miejsce, gdy powinna) i wypalenie dziury w tym dużym zbiorniku z paliwem ciekłym.
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
79277

16 stycznia 2014

Witam.
Nicze miał zapewne na myśli prom "Columbia", który spłonął w czasie lądowania...
Wendol natomiast pisał o promie "Challenger", który eksplodował tuż po starcie...
Oglądałem na Discovery...

Pozdrawiam
 
nicze

16 stycznia 2014

Według pana Mariusza sprawa jest bardziej złożona

tam na pewnej wysokości jest coś co bardzo intensywnie powoduje tarcie
i spalanie
i ta warstwa ma kilkaset metrów zaledwie jak kiedyś mi to mówił kolega
Pan Mariusz pokazał parę zdjęć aby to bardziej unaocznić

zawsze można powiedzieć że to tylko rozrzedzone powietrze
ale będzie to naciągnięte
i jak się temu przyjrzeć mocno nie dopowiedziane.

Te loty które planują jako komercyjne w przestrzeń kosmiczną mają być do 100 km żeby nie dochodzić do tej warstwy.

Coś jest z tą warstwą i dlatego wspomina się o niej
ale mało kto wie dokładnie o czym mówi.

Satelita który sobie lata 300 km nad Ziemią też powinien świecić bo tam też musi być trochę powietrza

Ale w ramach niedomówień
i ściemniania zagadnienia jak to statki kosmiczne muszą powracać
na Ziemię to mówią tam o kącie wejścia w atmosferę.

Czyli masz sugestię między wierszami
że poziomo tam się nie lata
że trzeba to przejść pod odpowiednim kątem ani pionowo ani poziomo.
zanika tam możliwość połączenia się radiowego.

Jak pamiętam był wahadłowiec który rozpadł się z tego powodu w atmosferze
ale nazwy jego nie pamiętam
mam słabą pamięć.

pan Mariusz przypominał jak się nazywał
ale do szczegółów nie mam głowy.

Bardzo ładnie że zwróciłeś uwagę na fakt ogrzewania i chłodzenia tych płytek.
Jest to naprawdę super uwaga.
Rzeczy które były oczywiste są teraz też oczywiste ale mają jakiś inny wymiar.



Podoba mi się hipnotyczny głos Grzegorza
jak on to tłumaczy ciemnemu ludowi jak to na chłopski rozum trzeba widzieć sprawy
typu "powszechnie wiadomo" "nikt nie zauważył"
wypowiadane takim tempem i dykcją jak to tylko ksiądz na kazaniu potrafi

ładne zwroty przywiązujące słuchacza do stereotypów
i nie pozwalające słuchaczowi spojrzeć inaczej.
Coś w podobie sytuacji jak jak to sołtys w Wąchocku psa do budy gumą przywiązał żeby burek za daleko nie latał.

Podsumowując nasze spostrzeżenia
mamy do czynienia z sytuacją gdzie najpierw coś jest intensywnie rozgrzewane a potem na pewno intensywnie chłodzone
wymiar problemu w cyfrach, danych fizycznych jest nam nieznany
wiemy że doszło do niedopowiedzenia
łagodnie ujmując.

Bo na chłopski rozum
jak dmuchasz na coś to zazwyczaj się to ochładza.
na chłopski rozum też coś tam się rozpala.
czyli trzeba połączyć te dwa chłopskie rozumy w coś rozumowo pojmowalnego.

Jak dmuchasz czymś gorącym ma prawo się rozgrzać.
To powinno być otwarcie powiedziane.
Ale nie jest powiedziane bo to rodzi kolejne pytania
jak powiedzieć tu warstwa ma temperaturę minus sto stopni ona chłodzi
a ta warstwa topi
jaką ma temperaturę dlaczego
jak dużą to by świeciła
trzeba było by zacząć mówić gdzieś prawdę
a tu nie chodzi o prawdę
tylko gromadę frajerów do sponsorowania
i stanowiących tło czyjegoś postępu.

Im dłużej przyglądam się rzeczywistości tym więcej takich wesołych momentów dostrzegam.
 
79277

16 stycznia 2014

nicze:
Czyli masz sugestię między wierszami
że poziomo tam się nie lata
że trzeba to przejść pod odpowiednim kątem ani pionowo ani poziomo.

napięcie powierzchniowe, nicze.
Słyszałeś o tym?
Pionowo oczywiście nie można, bo byłoby "zbyt agresywnie"- większa prędkość (wahadłowiec nie pikuje nosem w dół, tylko nastawia się największą swoją powierzchnią, żeby jak najskuteczniej hamować). Poziomo, czy pod zbyt małym kątem też się nie da, bo da właśnie znać o sobie napięcie powierzchniowe początku atmosfery- wahadłowiec by się odbił. Tak jak od tafli wody odbija się "płasko rzucony" kamień- im większą prędkość ma kamień i "im bardziej poziomo" leci, tym większe prawdopodobieństwo odbicia od powierzchni wody- tu też działa napięcie powierzchniowe.

Co do prędkości i temperatury... Nie ma co porównywać do pocisku wystrzelonego z karabinu. Columbia przy wejściu w atmosferę zasuwała z prędkością 28000km/h!!! To o wiele więcej niż prędkość pocisku... To daje około 7,8km na sekundę. Wahadłowiec trze o powietrze na o wiele dłuższej trasie niż wystrzelony pocisk i jest mniej "opływowy" niż pocisk, bo wchodzi w atmosferę "brzuchem a nie nosem". Pocisk nie ma prawa się rozżarzyć, co nie znaczy, że się nie nagrzewa...

I ta "nagłość" zapłonu wahadłowca... Nie jest to takie nagłe chyba. Ludzkie oko łatwo oszukać- wszak już 25 klatek na sekundę uznajemy za płynny film, a nie pojedyńcze, szybko zmieniające się zdjęcia.
Columbia wchodzi w atmosferę z prędkością 7,8km na sekundę... W sekundę pokonuje odległość 7,8 km! Oko nie zauważy stopniowego narastania żaru... 2 sekundy to ponad 15km. To bardzo dużo powietrza po drodze, mimo rzadkiej atmosfery...

Aaaa. pogubiłem się- nie wiem do czego zmierzałem w tej wypowiedzi :)

Pozdrawiam
 
nicze

16 stycznia 2014

Szkoda że nie ma tego filmiku
bo trochę rozmowa jest bez punktu odniesienia

Różne rzeczy nam się zgadzają
ale to może być tak że podstawione dane mamy
tak "zrobione"
abyśmy nie mogli wyciągnąć innych wniosków

Ksiądz Grzegorz też wyciąga tylko takie dane które jemu pasują
i oczywiste że ich nie można przedstawić inaczej
i rozciąga wnioski na elementy które Mariusz pokazuje jako zastanawiające.

Argumenty jakie kolega 79277
przytaczasz pozornie też się trzymają kupy
ale mam wątpliwości
bo to nie jest ciecz z napięciem powierzchniowym
druga sprawą jest jak zaczynam hamować to hamuję
raczej nie odbijam się
jakoś znacząco.
to było by bardziej jak zrobienie cięciwy w łuku.
jest cięciwa ale o odbiciu nie ma co rozmawiać.
Inaczej jeśli schodziłem z obity 500 km 1000 km
to nawet jakby mnie nie wyhamowało to wyżej niż jak z dotychczasowej orbity to nie polecę.

Czy będę robił sinusoidę wpadając i odlatując od tej warstwy hamującej atmosfery?
to kiedyś mnie jednak wyhamuje ostatecznie
To nie jest w pełni rozpoznany temat
i usuwanie innych zdań
jak wersja zatwierdzona przez kościółek
świadczy o tym ze od czasów Giordano Bruno wiele się nie zmieniło.

Inną sprawą jest kwestia wiary z jaką przyjmujemy informację o prędkościach z jakimi mamy do czynienia.

gdybyśmy się kręcili razem z Ziemią tak jak nam mówią to na biegunie mamy inną siłę odśrodkową niż na równiku
i to naprawdę siła odśrodkowa nie mała
czyli waga powinna być różna w zależności od szerokości geograficznej.
a na wadze elektronicznej na równiku masz kilogram to i na kloe podbiegunowym tyle samo.

Gdzieś robi się nas wtrąbę.
 
wendol

16 stycznia 2014

Wyobraź sobie Nicze, że wracasz z kosmosu na Ziemię...
Zapitalasz jak nie wiem co, bo śpieszy Ci się do domu.
Lecisz bez oporów i nagle walisz w coś gęstego, twardego przy tej prędkości.
Deszcze niespokojne, tzn. wiatry jonowe tam szaleją w dodatku wokół Ziemi...

Poczytaj sobie o warstwach atmosfery ziemskiej i o skokach do wody, zamiast słuchać "wioskowych mądrali".
I nie szukaj spisków tam, gdzie ich nie ma, tylko tam, gdzie są :)

Musisz włączyć czucie, bo bez tego...
Bez tego ziemscy ludzie nie opanują wyższych technologii - to rodzaj "zabezpieczenia" przed niżej wibracyjnymi.
Jak się otworzysz, będziesz czuł, Kochał, to i zrozumiesz - nie będziesz już chciał wykorzystywać technologii dla egoistycznych celów i zadawania gwałtu - Wszechświat stanie dla Ciebie otworem.
Nie bierz tego do siebie - pisałem do obecnej cywilizacji ziemskiej :)
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
nicze

16 stycznia 2014

wendol:
Wyobraź sobie Nicze, że wracasz z kosmosu na Ziemię...
Zapitalasz jak nie wiem co, bo śpieszy Ci się do domu.

I tu mam problem z wyobraźnią

bo najpierw wystartowałem sobie z Ziemi ciężki wysiłek włożyłem w to aby wznieść się do góry
bo tak na prawdę moja prędkość
wcale nie musi być duża
mam dużą energię potencjalną
spadając dopiero nabiorę prędkości bo mi się energia potencjalna na kinetyczną zamieni

czyli jeśli jesteśmy we wnętrzu Ziemi oddalając się od jej powierzchni wznoszę się do miejsca gdzie z każdej strony oddziałuje jakieś przyciąganie i znosi się.
Generalnie nie spadam ale i nie muszę się poruszać się z jakąś istotną prędkością
tą prędkość to mogę nabrać dopiero wracając na Ziemię w jej pobliżu.
Ale na tej mniejszej wysokości otworzę spadochron.
Moim obowiązkiem jak już czemuś się przyglądam
to widzieć dokładnie co z czego wynika
jeśli mi się to utrudnia
to podejrzewam że coś jest nie tak

a czy nazywać to spiskiem zależy od wymiaru mijania się z uczciwością
i jak to wiąże się z innymi niedomówieniami
 
wendol

16 stycznia 2014

Weź sobie okrąg, osadź na czymś, co będzie nim szybko wirowało - zobaczysz kulę.
Zbliż palec - ała... odbije się.
Strzel jakimś szybkim "pociskiem" - przeleci.

Tam są warstwy o różnej gęstości, prędkości i energii...

Coś w tym stylu.

Już mi się nie chce tłumaczyć.

Dziś w pracy do 20.00 dostatecznie dużo tłumaczyłem sobie i innym:
"Dobry wieczór, tu Dariusz... z Biura... - ja jeszcze jestem w pracy :)
Nowy system nie pozwolił, więc właśnie ręcznie w "Płatniku" zgłosiłem Pani mamę do ubezpieczenia w ZUS od dnia... - może się leczyć, wystarczy napisać oświadczenie, które muszą honorować, bo zanim dane przepłyną do NFZ, to może trochę potrwać."
Kobieta się wzruszyła: "tak, to już jest wszystko dobrze?" "Dziękuję, dziękuję, d..."
OK - załatwione. Dobranoc Pani. "Dobranoc, dobranoc, d..."

Jak system porąbany, to informatycy muszą przy tym robić, oprócz swoich normalnych zajęć.
Ale nie ma tego złego... - jest przyjemność, że się ludziom pomaga, a poza tym przy okazji poznałem fajną pannę z ZUS - na razie przez telefon podczas wielu miłych codziennych rozmów, ale w dzień kobiet złożę jej wizytę z fajnym prezentem - już się zapowiedziałem i jest chętna :)
Chciała się umówić na kawę z moim poprzednikiem (powiedziała mi o tym), ale się nie dał namówić, bo jest "uwikłany".
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
wendol

16 stycznia 2014

No dobra...

Lecisz "w górę", spalasz dużo paliwa, by przezwyciężyć przyciąganie ziemskie i osiągnąć "prędkość ucieczki", jesteś ciężki.

Wracasz szybko, masz tylko resztki paliwa w celach korekcyjnych, jesteś lekki...

Jak możesz nabrać prędkości dopiero w pobliżu Ziemi?
Po pierwsze lecisz szybko, bo masz duże odległości do przebycia, po drugie nie rozpędzisz się dopiero blisko Ziemi, bo nie masz tyle paliwa i... czasu.

Czego nie rozumiesz?
Ja też nie rozumiem, ale to "czuję" :)

Zbyszek np. dobrze czuje te swoje wizje związane z wirnikami, ruchem obrotowym itp.
Jak mu dałem do ręki pewną zabawkę na tym opartą, to bardzo szybko rozkręcił ją ruchem ręki do niesamowitych obrotów - mi się to nie udało, bo nie czułem odpowiednio kierunku, oporu, siły, prędkości, energii...
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
tajne.tarot-marsylski.pl

 
nicze

17 stycznia 2014

Opadając wysokość zamieniam na prędkość
to że mam małą masę w stosunku do początkowej startowej
nie zmienia faktu że muszę się rozpędzić
a przy Ziemi właśnie jest ostatni etap tego rozpędzania tylko tu już zwalniam spadochronem.

Usuwanie rzeczy które inspirują do zastanawiania się
brzydko śmierdzi.


wendol:
Po pierwsze lecisz szybko, bo masz duże odległości do przebycia, po drugie nie rozpędzisz się dopiero blisko Ziemi, bo nie masz tyle paliwa i... czasu.

powyższe z fizyką nie ma dużego powiązania
to zbiór luźnych sugestii i życzeń

duża odległość nie musi przekładać się na to że chcemy to szybko pokonać
mamy to pokonać w sposób bezpieczny wynikający z jakiś uwarunkowań
przy spadaniu paliwo nie jest potrzebne do nabierania prędkości
raczej do hamowania.

Niewątpliwie nie ma ludzi którzy znają się na wszystkim
i wymienianie uwag z kimś kto to inaczej widzi
prowadzi do głębszego rozumienia problemu.
Czyli jak pytasz
to mówię że ja to widzę inaczej
ale nie zakładam z góry że na pewno dobrze.
Wiem że coś jest nie tak
a argumenty pana Grzegorza jako polemiczne do wątpliwości Mariusza
to poziom przedszkola.
Wielu by je zaakceptowało bo są na chłopski rozum
dla mnie są za słabo wiarygodnie przedstawione.

Bo ten chłopski rozum to już jest uformowany jakimiś stereotypami
które nie muszą być prawdą.
Dlatego podałem tę kwestię siły odśrodkowej
i jeszcze jakbym się zaczął zastanawiać jak to szybko przez kosmos lecimy
to kupy się życzeniowo tylko trzyma
jak zwykle prawo zachowania energii
jest mało adekwatne do tego co widać.

Kto nadał temu taką prędkość dlaczego to się utrzymuje
a może brak jest jakiś reguł praw
które by to wytłumaczyły.

Można komuś powiedzieć że coś ma prędkość 7 km/s
a weź to uzyskaj na paliwie.

To nie jest proste odrzucasz coś z jakąś prędkością żeby pchać siebie i te coś więcej
te coś więcej do kolejnego rozpędzenia.

Dlatego te rakiety na początku takie wielkie były.

Dlatego cenzura jaka nastąpiła świadczy o tym że ktoś chce ciemnogrodu
gdzie nie kwitnie wciąż nowe przyglądanie się sprawom,
czyli zero postępu.
 
wendol

17 stycznia 2014

Weź jeszcze pod uwagę opór "tu" i brak oporu "tam".

Też mnie nieraz korciło, by Wronę skasować, ale się powstrzymałem z różnych względów :))
Może ktoś z kimś się pokłócił?

Dobranoc.
Dobrze, że jutro (dziś) piątek :)
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
nicze

17 stycznia 2014

Wrona jak czasami inspiruje do zastanawiania się nad sprawami
nad którymi czasem byśmy się nie zastanawiali.
Jeśli coś nam nie pasuje
to nie dyskutujemy jednak nad tym.

Taki bezpiecznik przed traceniem czasu.
A jak komuś jej problem wskaże nowe rozwiązanie sprawy czy nowe widzenie
to jego zysk
okupiony ciężkim bólem przedzierania się przez jej teksty
To ma sens tylko jak już nic się nie ma innego na oku.

Pan Mariusz usiłuje wytłumaczyć coś czego oficjalnie się nie tłumaczy
bo mówi się ze nie ma problemu.

Jeżeli zamiotło się pod dywan to znaczy jest problem,
choćby z tym zamieceniem.
Jak nie ma filmu nie znaczy że nie ma problemu.
 
wendol

17 stycznia 2014

Niestety, ale niektórzy moderatorzy nie są bezstronni, obiektywni, "przezroczyści" i za bardzo kierują się własnymi poglądami.
Nerwowi też potrafią być, a jak jeszcze jakieś bluzgi polecą, to mają "prawny" powód, by skasować.
Kierują się emocjami i własnymi poglądami w pracy - a tego robić nie powinni.
A jak jeszcze ktoś moderuje jako "woluntariusz" i nie dostaje za to wynagrodzenia, to czasem mu nerwy mogą puścić i taki gostek może zacząć traktować dane forum itp. jak własny folwark.
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
nicze

17 stycznia 2014

Parę zdjęć z wahadłowca
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=2aCOyOvOw5c
 
79277

17 stycznia 2014

nicze:
to nie jest ciecz z napięciem powierzchniowym

Czyli w gazie nie może być napięcia powierzchniowego, tak?
To nie będę już dyskutował...
Pozdrawiam
PS.
nicze:
wendol:
Po pierwsze lecisz szybko, bo masz duże odległości do przebycia, po drugie nie rozpędzisz się dopiero blisko Ziemi, bo nie masz tyle paliwa i... czasu.

powyższe z fizyką nie ma dużego powiązania
to zbiór luźnych sugestii i życzeń

gdy ktoś nie kuma podstaw fizyki to trzeba użyć łopatologii niestety
 
nicze

17 stycznia 2014

79277:

Jak ustawisz skrzydło pod kątem
to masz jakieś odbicie
i podbijanie do wybranego kierunku wybranego z ustawiania natarcia powierzchni
Ale nie jest to takie odbicie jak o lustro cieczy.

Po prostu zastanowiłeś się jak wygląda zjawisko wejścia statku w atmosferę
z czym to jeść

a że wyobrażenie miałeś nie precyzyjne
bo na co dzień te sprawy które nie są potrzebne
nie musisz znać

to co jest potrzebne Tobie to wiesz jak funkcjonuje.

Nie przejmuj się uwagami.
Staram się aby tu nie było niedociągnięć w rozważaniach
merytorycznych choćby fizyki
aby nie było że masz do wyboru jeden fałszywy obraz w stosunku do drugiego
jest tyle obrazów że któryś choć trochę musi być prawdziwy
mając pojęcie o różnych sam będziesz wiedział
na który się zdecydować.
Po prostu dużo ludzi tu
jest przywiązanych jak Burek gumą do budy
bo im powiedziano że tylko jedna idea jest słuszna.
Pan Mariusz razem z kolegą tez wykazują duże przywiązanie do treści religijnych
a dla mnie takie podejście nie ma sensu, ja analizuję problemy techniczne .

http://my.opera.com/red-october61/blog/2013/05/12/wewnetrzny-kosmos
 
nicze

17 stycznia 2014

Ilość cząsteczek w atmosferze powinna narastać stopniowo
przynajmniej tak by się wydawało
jak jest naprawdę
to nie mamy wiarygodnych danych
czy ktoś może mieć jakiś cel w oszukaniu nas
może ma może nie ma
jeśli zlikwidowano ciekawe konto "gadające" inaczej
to chyba jest problem.
Materiał jest
to twoje obserwacje ale do tej pory myślałeś że coś jest normalne
i tłumaczy się tak a tu wychodzi że podlegamy uproszczonemu nauczaniu o świecie.
 
wendol

18 stycznia 2014

Dzięki Nicze za inspirację.

Wrona nie rozumie podstawowych rzeczy, więc tworzy sobie jakąś mitologię, by to sobie jakoś wytłumaczyć - niepotrzebnie komplikuje i zatraca się w tym.

Zastanawiam się, czy jej tłumaczyć, czy ją skasować.
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
nicze

20 stycznia 2014

http://my.opera.com/red-october61/albums/showpic.dml?album=13938102&picture=193929572#bigimg
 
wendol

21 stycznia 2014

To może wrócimy do sedna tego wątku :)
Trochę bardziej na temat:
http://www.popko.pl/dodatek,odautorski,page.xhtml
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
Ilość wypowiedzi w tej dyskusji: 781
Nowy temat  |  Spis tematów Nowszy wątek  |  Starszy wątek

Proszę zalogować się aby zabrać głos na forum.
Jeśli nie masz konta, możesz w prosty sposób zarejestrować się.