Jestem niezalogowany   zaloguj mnie   /   rekrutacja


Forum - Świat Tajemnic


Nowy temat  |  Spis tematów Nowszy wątek  |  Starszy wątek
Cel życia - rozwój duchowy?
Ilość wypowiedzi w tej dyskusji: 781
wendol

26 kwietnia 2006

Co rozumiecie pod tym pojęciem?

Ja znalazłem coœ takiego:

"Razem zmienimy istniejšcy paradygmat. Potrzeba nam wznieœć się na spirali doœwiadczenia, przyswoić wiedzę o nas, o innych wersjach nas samych, o innych możliwoœciach rzeczywistoœci - wprowadzić jš w życie - i stać się pełnš częœciš ródła Pierwotnego œwiadomie tworzšcš nowš, "lepszš" wersję rzeczywistoœci.
Oznacza to dšżenie do osišgnięcia niezależnoœci i pełnej samokontroli nad własnym procesem rozwoju duchowego, w którym dšżymy do pełnej integracji z własnym Ciałem Œwietlistym - œwiadomš Duszš. Nazwa "œwiatynia" nie odnosi się do budynku lecz nas samych - każdy z nas jest œwištyniš Boga/Bogini. Słowo "moc" użyte jest tu w pozytywnym aspekcie i oznacza odzyskanie swojej duchowej mocy i wzięcie rozwoju w swoje ręce bez uzależniania siebie od innych osób, dogmatów i idei. Czasem używamy tu słów "przejšć władzę" gdyż słowa te wnoszš tu aspekt powagi sprawy i pewnej dyscypliny w intensywnym procesie jakim jest praca nad własnym Duchem. Naszym celem jest poszerzanie œwiadomoœci na œwiecie, nie narzucanie mu tylko wybranej, jedynej, ograniczonej i zamkniętej wersji."

"Pewnego dnia Mahatma Ghandi powiedział: "Jest tak wiele przekonań religijnych jak wiele jest istot ludzkich. Jest tak jak powinno być". Na nieszczęœcie każda osoba wierzy, że tylko jej wiara jest "prawdziwa". Prowadzi to do konfliktów. Jednakże, jeœli zaakceptujemy fakt, że my wszyscy dšżymy do osišgnięcia prawdy, wtedy możemy uczciwie przeszukać głębie naszych serc dla pokoju i zbawienia jakiego wszyscy szukamy".

Najbardziej mnie interesuje, co na ten temat mogš powiedzieć tzw. typowi katolicy.
Zdaję sobie sprawę, że przez niektórych z nich powyższy tekst może być odebrany jako jakaœ herezja typu New Age. Ale czy tak naprawdę nie dšżymy Wszyscy do owego nowego lepszego œwiata?
Nie skupiajmy się może na nazwach, tylko na głębszym uniwersalnym znaczeniu tego pojęcia. Chyba wszyscy w gruncie rzeczy dšżymy do tego samego.

Wszystko wskazuje na to, że XXI wiek będzie okresem wielkich przemian.
Spróbujmy wyobrazić sobie, że powstanie tylko jedna uniwersalna „religia”. Będzie to oznaczać koniec nienawiœci i wojen religijnych, następny powód nienawiœci i krwawych wojen – nacjonalizm, powoli się rozpłynie.
Całkowite zrozumienie życia poprawi naturę ludzkš przez usunięcie fikcyjnych, tymczasowych celów, osišganych zazwyczaj przez krzywdę ludzkš. Œwiat przestanie być miejscem kaŸni ludzkiej.

[%sig%]
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
79277

22 stycznia 2014

Witam
Nie jestem pewny, czy to odpowiedni wątek, ale polecam do obejrzenia filmik pt. "What The Bleep Do We Know-Down The Rabbit Hole"
Właśnie go oglądam...
Widziałem go już wcześniej (chyba ze dwa, może trzy lata temu), ale postanowiłem sobie odświeżyć. Polecam- bardzo ciekawy :)
Pozdrawiam

PS. Ja mam go po prostu na dysku (nawet nie pamiętam skąd), więc nie pytajcie gdzie szukać, bo nie mam pojęcia. Ale jak napisał Igor:
Igor:
Będzie ci zależeć to znajdziesz ;)
 
79277

22 stycznia 2014

79277:

...to przede wszystkim mechanika kwantowa, ale nie tylko. Film porusza wiele wątków i w wielu wątkach tutaj, na tym forum, można by było go umieścić...
Taki dopisek ;)

PS. Do Wendola---> Staram się... Bardzo się staram myśleć pozytywnie i pomagać...
Wczoraj u nas był marznący deszcz. Wielu ludzi w środku zimy zaskoczyła.... zima. Wyskrobałem "charytatywnie" kilkanaście samochodów ludziom, którzy nie spodziewali się zimy i nie mieli skrobaczek. A po całym dniu na parkingach na szybach pojawiła się 5-10 milimetrowa warstwa lodu :D
Fajne to było :) Już dawno nie rozmawiałem z tyloma ludźmi w ciągu jednego popołudnia :)

Pozdrawiam
 
wendol

22 stycznia 2014

Pamiętaj, aby nie przesadzać z pomocą, bo będą Cię mieli za "frajera", którego można bezlitośnie wykorzystywać - nie będą Cię szanować.

Ja bym im pożyczył skrobaczkę i niech skrobią :)
Albo jeszcze lepiej - kupiłbym kilka skrobaczek i na parkingu opchnął z zyskiem potrzebującym - sprawiedliwy "deal".
Jak za kogoś myślisz, to coś Ci się za to należy - do sklepu nie muszą chodzić, czasu tracić itp.
To tak, jak ze sprzedażą parasoli, gdy pada deszcz - sam kupiłem ze stolika turystycznego - sprzedawca zarobił i ja byłem zadowolony, bo to był piękny, niebieski parasol, a ja mam "hopla" na punkcie tego koloru :)

Za dobry jesteś - szanuj się, bo inni nie będą Cię szanować, tylko traktować jak "dziwaka" i śmiać się z Ciebie.
Zdrowy układ, to zdrowy przepływ energii - także w formie pieniędzy.
Nie dokładaj zbyt dużo do "interesu" :)
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
wendol

22 stycznia 2014

Za odpowiednią dawkę pomocy będą Ci wdzięczni (to energia, która wraca z nawiązką), jak przesadzisz, to za dużo "wyłożysz", a wdzięczności może nawet nie być.
Oczywiście kwestia szczegółowa, to ile komu można dać - niektórym (bliskim itp.) "wszystko".
Ja daję, gdy ktoś potrafi się z tego cieszyć - mi osobiście nie musi być wdzięczny (ważne, że "zasila" otoczenie i poprawia ogólny "bilans"), ale ja mam nadwyżki energii, a Ty chyba nie.
Uważaj, abyś nie złapał "doła".
Wiem, że chcesz być potrzebny, do czegoś się przydać...
Trzeba coś koniecznie tworzyć - nawet Bóg musi :)
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
wendol

22 stycznia 2014

Tytuł związany z UFO, ale treść "jak ulał" pasuje tutaj :)
http://nautilus.org.pl/?p=artykul&id=2736
Mimo obszerności i złożoności (a właściwie właśnie dlatego) przeczytałem uważnie całość, a nie tylko przeleciałem wzrokiem :)
Czuję się w pewnym stopniu zaspokojony na dziś, ale w przyszłości chcę więcej :)
To "pole informacyjne" w postaci internetu mocno mnie wciąga i doba okazuje się za krótka, a spać niestety trzeba.
Oczywiście trzeba wybierać wartościowe informacje - polityki itp. już nawet nie przelatuję wzrokiem - szkoda czasu i atłasu :))
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
79277

23 stycznia 2014

wendol:

Ech przesadzasz :) To nie do końca tak jak piszesz.
Skorzystałem, skorzystałem... W pierwszym przypadku dwukrotnie przynajmniej. Po pierwsze nie maiłem wolnego miejsca na parkingu, a dziewczyna której pomagałem chciała już odjechać, ale nie mogła, bo zamarzła :) Skrobała kartą do bankomatu :D Wyskrobałem jej więc zwolniłem sobie miejsce. Dodatkowo chciała się ze mną umówić :D Dużo energii kosztowała mnie odmowa (bo to niezłe cacko było), ale ogólnie wyszło mi to na dobre, bo bardzo mi poprawiło samopoczucie :)

Potem woziłem żonę w różnych sprawach (ona trochę bała się jeździć po "szklance") i gdy ona załatwiała sprawy w kolejnych miejscach- ja na kolejnych parkingach po prostu się nudziłem... Samo tak wyszło :)
Co do sprzedaży skrobaczek- trzeba by było to przewidzieć wcześniej. Nie miałem czym handlować :)
A pożyczanie mojego skrobaka- niech sobie sami wyskrobią- wybiła mi z głowy jedna pani koło 50-tki, która zaczęła tą moją skrobaczką walić stukać, pukać. Żeby nie zniszczyła wolałem sam to zrobić :)

Ogólnie wrażenia fajne- porozmawiałem z kilkoma interesującymi ludźmi, aktywnie wykorzystałem czas oczekiwania (nie ciągnęło mi się tak bardzo to czekanie), poruszałem się na "świeżym" powietrzu...
W trzech przypadkach było dziwnie, bo Ci ludzie uznali mnie chyba za jakiegoś dziwoląga. Rozmowa się nie kleiła, tylko co chwilę czułem na sobie takie spojrzenia, że brakowało tylko, żeby zaczęli się stukać w środek czoła... Wiadomo co taki gest oznacza.

Fajnie się potem czułem (po tym popołudniu), więc chyba zyskałem więcej niż straciłem :)



wendol:
Trzeba coś koniecznie tworzyć

...trzeba jeszcze znaleźć kogoś kto zechce za to moje tworzenie płacić :)
Bo na moje twory (na to co mnie interesuje) trzeba sporo kasy :)

Może kiedyś

Pozdrawiam
 
79277

23 stycznia 2014

Inną sprawą jest to jak ludzie nie myślą...
Wyjeżdżając zimą zawsze należy spodziewać się czegoś takiego. Pogoda zmienić się może nawet w ciągu pół dnia.
Ja od listopada jeżdżę na zimówkach a w bagażniku oprócz skrobaka i miotełki mam łom, siekierę, rozkładaną łopatkę, zapasowy płyn do spryskiwaczy, lejek, dwie deseczki, podnośnik, młotek, pompkę, latarkę, zestaw do kół... Długo można by wymieniać...
Ciężkie, ale przydatne...
W zeszłym roku na przykład śnieg zawalił w czasie jazdy całkowicie niemal nadkola. Potem padał bardzo marznący deszcz. W końcu ścisnął super mróz... Po całym dniu na parkingu nie mogłem się odkleić od podłoża. Nie mogłem nawet skręcić kołami (pewnie dałoby radę, ale bałem się, że uszkodzę opony). Łom się przydał. Chyba go wtedy pożyczali ode mnie wszyscy, którzy byli na tym parkingu- nawet ci, którzy się wcześniej śmiali ze mnie, że wożę tyle złomu w bagażniku...
Ludzie się nabijają, ale jak jakieś małe nieszczęście, to tylko płakać umieją i kląć...

Ta wypowiedź nie bardzo tu pasuje, więc jak masz ochotę to usuń, Wendolku :)
Pzdr
 
wendol

23 stycznia 2014

Już myślałem, że źle jest z Tobą, ale jest OK :)
Bo wiesz, jeśli chodzi o rozwój duchowy, to ludzie przeważnie przechodzą trzy podstawowe etapy "wtajemniczenia", zrozumienia:
Najpierw są egoistami.
Następnie przeginają za bardzo w drugą stronę, zgodnie z zasadą wahadła.
Dopiero później osiągają "złoty środek", czyli rozsądek :)
Wygląda no to, że osiągnąłeś już ten trzeci etap, więc pozostaje mi tylko Ci pogratulować :)
Jesteś bardzo wartościowym i rozsądnym człowiekiem, a jeśli chodzi o tworzenie, to niekoniecznie trzeba myśleć o spieniężeniu tego - człowiek musi tworzyć cokolwiek materialnego lub niematerialnego, by się zrealizować, by mieć satysfakcję. Jeśli zaś chodzi o źródła finansowania pomysłów, to np. Zbyszek nie ma takich możliwości, warsztatu pracy, czasu, odpowiedniego miejsca..., więc jak do tej pory realizuje się "wirtualnie" - w głowie i na papierze i mu to wystarcza :)
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
79277

23 stycznia 2014

Kontynuuję film. Ten co wczoraj polecałem :) Nie skończyłem, bo "obowiązki" wzywały.
Fajne zdanie tam padło: "(..)MOJE MYŚLI WPŁYWAJĄ NA ŚWIAT(...)"
Oczywiście tutaj wyrwałem to z kontekstu, ale postanowiłem poćwiczyć, popróbować, przetestować- potraktować to zdanie dosłownie.

Test przeprowadziłem nawet na "nieożywionej materii"- nie do końca wyszło.
Postanowiłem spróbować na teściowej :D Siłą swojej woli (nic nie mówiąc) chciałem zmusić ją do uśmiechu... Qrna! ale zadziałało! Po minucie- dwóch zaczęła nie tylko się uśmiechać, ale wręcz śmiać się jak głupi do sera. Potem odeszła od swoich zajęć i zaczęła mi opowiadać różne śmieszne historyjki :) Przerwał nam telefon mojej żony- rozproszyło to teściówkę.
Usiadłem przy kompie celem kontynuowania filmu. Ale pomyślałem: "ciekawe czy ktoś coś napisał na forum"?... Nie włączyłem, tylko się skoncentrowałem i starałem się "domyśleć"... Po 30-60 sekundach stwierdziłem z całą stanowczością: "Wendol coś napisał do mnie. Na pewno. I to już chwilkę temu..."
Włączam- Wendol (godzinę temu)
Fajna zabawa. Może to zbieg okoliczności, ale potestuję to jeszcze...


wendol:
Już myślałem, że źle jest z Tobą, ale jest OK :)

cieszę się :) moja żona tak nie uważa :)


wendol:
Wygląda no to, że osiągnąłeś już ten trzeci etap, więc pozostaje mi tylko Ci pogratulować :)

Jeśli to prawda, to dzięki- cieszy mnie to. Ale z drugiej strony, jak tak dobrze pomyślę, to nic nie zmieniałem w sobie już od bardzo długiego czasu. Wygląda więc na to, że albo źle mnie oceniłeś, albo ja siebie źle oceniam, bo wychodziło by na to, że jestem taki od urodzenia. Może kwestia rozwoju??? :)


wendol:
niekoniecznie trzeba myśleć o spieniężeniu tego

Ja nie myślę raczej o spieniężeniu tego, o spieniężeniu swojej pracy. Myślę o kasie na realizację... To projekt, który mi spędza sen z powiek już dłuuuuugi czas i nie potrafię zabardzo myśleć o tworzeniu czegokolwiek innego. Można poszukać sponsorów... Ale ja nie narażę kogoś na koszty, gdy sam nie mam 100 procentowej pewności powodzenia tego tworu. Dlatego nie wtajemniczam nikogo. Tylko moja żona wie mniej-więcej...


wendol:
realizuje się "wirtualnie" - w głowie i na papierze i mu to wystarcza

właśnie mnie nie wystarcza i tu jest problem.

Pozdrawiam

PS. Zrobię jeszcze jeden eksperymencik- jak to wyślę, to spróbuję Ci to przekazać "przekazem myśli" :D Powiem Ci, że napisałem do Ciebie. Ciekawe, czy "odbierzesz. A jeśli tak to kiedy?
To narka :)
 
tajne.tarot-marsylski.pl

 
79277

23 stycznia 2014

Po chwili oczekiwania wydumałem, że "Wendol odebrał mój "przekaz myśli", ale nie ma czasu teraz poczytać i odpisywać..."
To prawda? Dariuszu?
:)
 
wendol

23 stycznia 2014

Wiedziałem, że napiszesz zanim jeszcze sam na to wpadłeś :)
Tak - nie miałem czasu.

Kilka lat temu w Radio Zet robili eksperyment z telepatycznym przekazem rysunku.
Ja zobaczyłem połowę, jak powiedzieli, że w studio siedzą już telepaci i zaczynają przekaz - połowę, bo się za szybko zdekoncentrowałem, a raczej skoncentrowałem, a przy tym trzeba niemyśleć :)
Byli też tacy, którzy zobaczyli prawidłowy rysunek, zanim zaczęto go "nadawać" :)
"Najśmieszniejsze" jest to, że telepatia działa w oderwaniu od naszego czasu - nie tylko w czasie "zero" bez względu na odległość, ale i "wstecz" :) Kwestia, czy odbiorca potrafi się podłączyć do "nadświadomości".
W Radio Zet wytłumaczyli to inaczej - powiedzieli, że ktoś spoza zespołu telepatów musiał wcześniej "niechcący nadać" ten rysunek :)

Mam "problem" w życiu taki, że często wiem, jakie będą skutki czegoś, jak się sprawa rozwinie, zanim to się wydarzy i potrafię zareagować "teraz" na wydarzenia, które dopiero "będą" - jedni mnie nie rozumieją (o czym mówię), a inni rozpowiadają, że jestem "jasnowidzem".
A jak jest naprawdę?
Mam "intuicję" i doświadczenie życiowe, znam się na psychice ludzkiej, ale zdarza się, że po prostu wiem, czuję... a nawet zdarzają mi się wizje danego wydarzenia (w snach lub na jawie) z wyprzedzeniem chwilowym lub większym.
Kolega informatyk, który się zna lepiej ode mnie na określonych sprawach programowych pyta mnie dość często o coś, na czym się nie znam, bo zauważył, że mam "nosa", że przewidziałem, którą opcję wybrać, którą ścieżką pójść, by się udało. Trochę mnie to męczy, bo mam sporo "prostej" roboty, a on chce bym mu podpowiadał koncepcyjnie w sprawach technicznych, na których on zna się lepiej, bo ma wykształcenie w tym kierunku i duże doświadczenie.
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
79277

23 stycznia 2014

wendol:
"Najśmieszniejsze" jest to, że telepatia działa w oderwaniu od naszego czasu - nie tylko w czasie "zero" bez względu na odległość, ale i "wstecz"

I właśnie dokładnie tak to określają w tym filmie który oglądam (zrobiłem przerwę- obowiązki). Przypominam, że to film przede wszystkim o mechanice kwantowej, ale ja uważam (i w tym filmie też jest o tym mowa), że właśnie mechanika kwantowa świetnie łączy fizykę i duchowość... Każdy może to rozumieć inaczej ale tak właśnie jest.
Słowa, które napisałeś są jakby wyjęte z tego filmu. Jeśli nie widziałeś- zobacz go koniecznie. Głównie naukowcy się tam wypowiadają (ale nie tylko), ale nie mówią jak fizycy... :)

Pozdrawiam
 
wendol

23 stycznia 2014

79277:
Słowa, które napisałeś są jakby wyjęte z tego filmu. Jeśli nie widziałeś- zobacz go koniecznie.

Kiedyś obejrzałem kawałek...

Gdy zacząłem czytać te książki parapsychologiczne, ezoteryczne o rozwoju duchowym itp., to byłem zachwycony, bo... ja to przecież wiedziałem i otrzymałem potwierdzenie!
Po jakimś czasie zaczęło mnie to jednak nudzić.
Ciotka mojej żony jest bioenergoterapeutką - spotkaliśmy się, porozmawialiśmy, pokazała mi jakąś sztuczkę z kulą energii, po czym powiedziała, abym się położył i mnie "zbadała". Wodziła nade mną dłońmi...
Spotkaliśmy się jeszcze kilka razy, powiedziałem jej, że czytam "takie" książki, a ona odparła, że to dla mnie strata czasu, że wiem już tyle, że mógłbym sam pisać, że z nich już nic więcej się nie dowiem, że powinienem zająć się realizacją, praktyką...
Nie uwierzyłem jej, poza tym sprawia mi przyjemność obcowanie z takimi książkami, więc kupowałem dalej.
Napoczynałem kolejne i odkładałem, aż się uzbierały stosy książek, których już nie czytam. Uwierzyłem.
Poza nią miałem jeszcze osobisty kontakt z innym psychotronikiem wysokiej klasy (badał mnie, "skanował", ale bez wyciągania rąk i powiedział, że jest to najprawdopodobniej moje ostatnie wcielenie, przynajmniej na Ziemi - dodał), a telefoniczny lub mailowy z kilkoma następnymi - przeważnie pytali, czy już próbowałem leczyć ludzi.
Podobno "leczę" rozmową - w pracy słyszałem uwagi, że powinienem otworzyć jakiś gabinet psychoanalityczny, a niektórzy twierdzą, że wystarczy zbliżenie mojej dłoni (podobno ciepło wtedy ludzie czują), a przechodzą im jakieś bóle głowy, kolana... Komputery też "leczę" - czasem wystarczy sama moja obecność. Pytają co zrobiłem, a ja zgodnie z prawdą odpowiadam, że nic, że nie wiem o co chodzi, ale to działa.

Od dziecka dużo medytowałem i byłem bardzo spokojny, i małomówny.
Jak czegoś nie rozumiałem, to się w spokoju zastanawiałem i już wiedziałem.
Zdarzyło się ze dwa, czy trzy razy, że świadomie zadałem konkretne pytanie "do góry" i od razu otrzymałem wizję, która wszystko tłumaczyła...

Nie wiem "wszystkiego" i się nie dowiem, bo to byłoby bez sensu - "los" ma mi odsłaniać tylko to, czego potrzebuję na danym etapie poznania ("tu i teraz") - tego chyba warto się trzymać, bo wydaje mi się, że moje "wglądy" w rzeczy, które się dopiero wydarzą spowodowały odrzucenie mnie przez niektóre osoby, na których mi zależało, choć "widząca" koleżanka tłumaczy mi, że powinienem zadawać się tylko z osobami na odpowiednim poziomie, ale ja czuję, kto ma jaki potencjał i jak niewiele trzeba, by "rozwinął skrzydła", by się "przebudził", by "otworzył oczy"... Wpływałem jednak czasem zbyt "silnie" - ktoś może mieć jakieś uwarunkowania wynikające z przeszłych doświadczeń - niby rozumie, ale ma blokadę emocjonalną, nie potrafi się "otworzyć" - takie osoby mogłem "przestraszyć".
Przykro mi.
Będę już działał łagodniej.
Choć niektórzy wręcz "krzyczą", by im pomóc, po czym się "bronią" - widocznie ich podświadomość jest mądrzejsza ode mnie - muszą jeszcze coś przeżyć, dojrzeć, by byli gotowi...

Kiedyś "nie odpuściłem" koleżance w pracy - rozmawiam z nią, a ona gada jakieś głupoty - zaprzecza, bo się czegoś boi... (a ja bardzo nie lubię, jak ktoś kłamie).
Nie zważając na to mówię dalej - nawiązuję do tego, czego nie powiedziała, ale pomyślała, a ona w pewnym momencie aż krzyknęła: "Darek, ale ja tego nie powiedziałam!". Nie przejąłem się tym, tylko kontynuowałem, aż wreszcie się "poddała". Na drugi dzień przyniosła mi dwie maskotki (jakieś "pluszaki") i przepraszała mnie. Powiedziałem, że nie ma za co, że chciałem jej wytłumaczyć, pokazać, że prawda jest najlepsza, że najlepiej się na tym wychodzi, że ludzie będą ją szanować, gdy przestanie zaprzeczać i kłamać.

Od dziecka nie rozumiałem ludzi, którzy kłamią - czy oni nie wiedzieli, jak to widać (przynajmniej ja to widziałem) i czuć?
I jaką krzywdę robią ludziom, którzy im uwierzą... Ile czasu i energii stracą ludzie "wpuszczeni w maliny", zanim z tego wyjdą...
A ile energii trzeba włożyć, by kłamstwo utrzymać, by się nie wydało, ile nazmyślać, naszarpać się, a jak ludzie "przecierają oczy", to trzeba ich w ryzach, w więzach trzymać, zakazywać, nakazywać... siłą.
Szkoda gadać - chyba system ludzi uczy, żeby tak robić, że na tym "dobrze" się wychodzi. A czy ludzie są dzięki temu szczęśliwi? - Absolutnie nie.
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
79277

24 stycznia 2014

Zwykłem mówić to co myślę.
W moim otoczeniu odbierane jest to jako chamstwo, bezczelność...
Kłamię często, bo tak się wygodniej (spokojniej) tutaj żyje. Ludzie kochają kłamstwo i taka jest prawda :)
Kiedyś to testowałem. W pracy między innymi. Wciskałem ludziom totalny kit, czasem nawet sam zapędzałem się w kozi róg, bo niechcący mówiłem rzeczy zaprzeczające sobie nawzajem. Nikomu nawet brewka nie dygnęła. Już myślałem, że albo świetnie udają, że w to wierzą (bo np. nie chcą się sprzeczać), albo po prostu tak naprawdę mnie nie słuchają. Ale nieeeee. Gdy mówiłem prawdę (to co myślę naprawdę)- wtedy bardzo często podnosiła się wrzawa. Oburzenie, stukanie się w głowę.
Przypadków, kiedy ktoś zaakceptował "moją prawdę" było niewiele. Mógłbym zliczyć na palcach jednej ręki...
Mam niewielu znajomych i wiele czasu zwykle mija zanim komuś tak naprawdę zaufam i uznam za "swojego". Miałem wielu znajomych "fałszywych", którzy prędzej czy później "ściągali mnie w dół". Dużo straciłem. Straciłem ufność przede wszystkim i wiarę w ludzi (że mogą być dobrzy).
Generalnie prawda jest niewygodna (przynajmniej w moim otoczeniu...
wendol:
byłem bardzo spokojny, i małomówny.

To ja... :(

wendol:
Zdarzyło się ze dwa, czy trzy razy, że świadomie zadałem konkretne pytanie "do góry" i od razu otrzymałem wizję, która wszystko tłumaczyła...

Nie w takiej dużej skali, ale miewałem takie przebłyski.
Kidyś kilka wybranych przypadków opowiedziałem żonie (tak naprawdę niewiele o mnie wie- zna moją skorupę, ale w moje wnętrze chyba będę ją wtajemniczał do końca życia). Posłuchała, potem dłuuuugo milczała. Na koniec stwierdziła, że "takiego mnie" się boi...
Ale zawsze podobało się jej, że wielokrotnie byłem motorem napędowym różnych trudnych (dla wielu niewykonalnych) przedsięwzięć. Podobało się jej to, z jaką łatwością rozwiązuję problem, który wielu omijało szerokim łukiem. To, że dla załatwienia jej celów zawsze "szedłem za nią i ją pchałem"...
Jak się dobrze zastanowię- faktycznie tak było.
Teraz nie zostało mi tego nawet 10%
Wypaliłem się. Często mam nawet problem z pozytywnym myśleniem...
Przydałoby się, żeby teraz mnie ktoś tak popchnął.
wendol:
Choć niektórzy wręcz "krzyczą", by im pomóc, po czym się "bronią"

Ja tak chyba mam...
Zawsze pomagałem. Najtrudniej jest stanąć "z drugiej strony barykady". Nigdy nie potrzebowałem niczyjej pomocy i nie oczekiwałem jej. Ciężko jest przyznać, że to się zmieniło. Że jestem teraz o wiele słabszym człowiekiem, niż Ci, którym pomagałem :(
wendol:
takie osoby mogłem "przestraszyć".

I ja się chyba wystraszyłem (???)

Każdy musi dojrzeć do tego, żeby przyjąć pomoc, mimo, że bardzo jej potrzebuje. No chyba, że się jest "energetycznym pasożytem".

Pozdrawiam
 
nicze

24 stycznia 2014

Tak niestety ludzie są ograniczeni
problem też w tym że
stosują technikę podnoszenia swojej wartości przez obniżanie wartości cudzej.
To jest najbardziej chore.

Nie pokazanie komuś błędności spojrzenia że pozbawianie kogoś możliwości wzrostu jest uwalaniem też swojego wzastania.
To raczej wynik tysiąc lat chorej religii która ustawia wszystko pod pryzmat cierpisz to dobrze jesteś bliżej Boga.
To potrzebne jest tym którzy wyznaczają każdemu miejsce w szeregu.
Tam któryś z tych rosyjskich profesorów do posłuchania których namawiam choć rozumiem że jest to ciężkie
to mówił że idealny jest system indyjski
kastowy
to jest system przyszłości oni się nie buntują

wydaje im się ze tak się urodzili i tak musi być.

Dodatkowo w ramach ich infantylnej zmysłowości
odbierają świat często w ramach kina jako zamiennika
normalnego życia.
Napięcia społeczne można wygasić jakimś filmem
z krainy fantazji.

Inne nacje mają inne preferencje
z nimi jest problem że jednostki są zbyt ambitne
mają za duże oczekiwania.

Oczywiście promuje się tych którzy siedzą przed telewizorem i piją piwo jako ideał. System oświaty odbiera z tej gromady tych którzy mają większe ambicje i możliwości i zagospodarowuje ich według własnych potrzeb.
One nie są rzeczywistych potrzebami społeczeństwa które jest tłem do wzrostu kogoś kto to kontroluje.
Społeczeństwem z nie zaspokojonymi potrzebami oczywiście łatwiej się manipuluje.
Jest prężniejsze do zaganiania w określony kierunek.
Społeczeństwa zaspokojone są gnuśne i leniwe.
 
79277

24 stycznia 2014

...teraz czytam artykuł, który polecił Wendol. Jak na razie świetny tekst... Wiele mnie poraziło... Bo to moje myśli. A w tej chwili właśnie to:
"(...) W historii fizyki wiele było takich przypadków, nazywamy je “efektami Galileusza”. Galileusz zbudował nowy teleskop, skierował go na Jowisza i zobaczył, że Jowisz ma siedem satelitów. Tymczasem według teorii ówczesnych uczonych było ich cztery, widocznych nieuzbrojonym okiem. Kiedy Galileusz zaproponował im, żeby popatrzyli przez teleskop, odmówili, gdyż jeśli według teorii jest satelitów cztery, to po co patrzeć przez teleskop? Newton pod koniec życia powiedział z goryczą, że albo nie należy niczego nowego ogłaszać w nauce, albo przyjdzie całe życie poświęcić na obronę swojego odkrycia (...)"
Piszę na gorąco (w czasie czytania) i wiele rzeczy tu wywarło na mnie wrażenie- ale to mnie powaliło. Moje myśli...
Pzdr
czytam dalej
 
monetka73

29 stycznia 2014

79277:
Witam
Nie jestem pewny, czy to odpowiedni wątek, ale polecam do obejrzenia filmik pt. "What The Bleep Do We Know-Down The Rabbit Hole"
Właśnie go oglądam...
Widziałem go już wcześniej (chyba ze dwa, może trzy lata temu), ale postanowiłem sobie odświeżyć. Polecam- bardzo ciekawy :)
Pozdrawiam

PS. Ja mam go po prostu na dysku (nawet nie pamiętam skąd), więc nie pytajcie gdzie szukać, bo nie mam pojęcia. Ale jak napisał Igor:
Igor:Będzie ci zależeć to znajdziesz ;)


HEJKA
nie ma cie na Igora watku ale widze ze czytasz :D
bedzie ci zalezec to znajdziesz
szukam
bez skutku
wszedzie zadaja nr telefonu jak podam to kod dostepu dostane za iles tam zl
a potem
malym druczkiem
ze bede 2 rozne smsy dostawac w tygodniu
za jedyne zgarniecie z mojego konta po 5 zeta za sms
dziekuje bardzo to juz wole isc do kina
taniej :D:D:D
pamietam ze cie zjechalam za ta ksiazke
ale naciaganie ludzi aby otwierali im furtke do podkradania kasy z kont telefonow to KURESTWO
oczywiscie jest dopisek ze jakos tam mozna ta opcje zrobic na stop
tylko nie ma szczegółów jak to zasopować
naprawde zalezy mi zeby ten czeski film po polsku obejrzeć
ale nie ma....
:(
ale szukam
moze ktos bedzie mial linka
co u Ciebie?
ile dni nie palisz?
pozdr
 

monetka73
monetka73

30 stycznia 2014

wracajac do watku cel zycia i rozwój duchowy

przedchwila napisalam strasznie duzo i zamiast wyslac wszystko sie skasowało :(




wendol:
Pamiętaj, aby nie przesadzać z pomocą, bo będą Cię mieli za "frajera", którego można bezlitośnie wykorzystywać - nie będą Cię szanować.

no własnie
pieknie wczesniej napisałam i sie nie wysłalo
tylko skasowało
prztoczylam kilka wątków
udało mi sie nareszcie odpowiednio cytaty wklejać
no mnie już chyba maja za frajerke bo za pomoc przestali mi dziekować
tylko jak pisze sms ze załatwione
to ostatnio dostaje odpowiedż
OK
 

monetka73
monetka73

30 stycznia 2014

a ja pomagam automatycznie
jakoś samo to ze mnie wyskakuje
i to mnie ostatnio WKURWIA
bo mi nikt nie pomaga
bo nie umiem poprosic
ale mnie oprócz mamy i sióstr nikt nawet nie pyta czy potzrebuje pomocy
nawet tutaj jak pisze
to dopiero po secco
bo pomimo anonimowości nie wyleje swoich uczuc na trzezwo
bo mam skorupe tak jak Rentgen :)
jeden czlowiek w moim dlugim zyciu to zauwazyl i to obcy
pomoglam u w tedy jak mial atak padaczki wszyscy jego przyjaciele spanikowali i umarł by na ich oczach
jak sie wybudził
on mi wtedy powiedział
coś takiego
coś takiego
nie pamietam dokladnie ale jakosc tak ze wlazl mi pod skorupe
 

monetka73
monetka73

30 stycznia 2014

i ze wie jakim jestem człowiekiem
bałam sie jak cholera jak wtedy na prywatce wszyscy po siarce czy jak zwal po gleborzucie a tu koles nagle upada
i sie caly trzesie
ja byłam pozorantem w wojsku na egzaminach i tam sobie takie rany przyklejalismy itp i pamietalam ze trzeba patyk w usta jakis wlozyc zeby jezyka nie odgryzl itp.....
ślina mu ciekła
a jego przyjaciele patrzyli z obrzydzeniem
a ja obca mu pomoglam
 

monetka73
Ilość wypowiedzi w tej dyskusji: 781
Nowy temat  |  Spis tematów Nowszy wątek  |  Starszy wątek

Proszę zalogować się aby zabrać głos na forum.
Jeśli nie masz konta, możesz w prosty sposób zarejestrować się.