Jestem niezalogowany   zaloguj mnie   /   rekrutacja


Forum - Świat Tajemnic


Nowy temat  |  Spis tematów Nowszy wątek  |  Starszy wątek
może coś o gospodarce i ekonomi
Ilość wypowiedzi w tej dyskusji: 446
nicze

12 marca 2009

http://nczas.com/publicystyka/roman-kluska-kryzysu-nie-spowodowal-wolny-rynek/


Nie miałem gdzie wsadzić tego artykułu
może wcześniej było coś tematycznie podobnego.
Kluska dobrze mówi że tu nie ma wolnego rynku więc obecne zawirowanie w gospodarce było do przewidzenia.
 
STRUMYK

31 marca, 11:49

Już dawno przestałem wierzyć w tą gospodarkę i ekonomię. Tylko pieniądz i wyzysk ludzi się liczy, takie są fakty, a ja nie chcę w tym wyścigu szczurów uczestniczyć, zupełnie jakbym był z innej planety ;)
 

Będzie OK!
nicze

31 marca, 15:18

bRAwo
to jest słowiańskie podejście do sprawy a nie czarnogłowych
czy jak ich tam by zwał
 
wendol

31 marca, 16:06

Kilka dni temu pokazałeś na chwilę swoje zdjęcie.
Wygląd masz... specyficzny.
Na Ziemi jest mnóstwo wcielonych "wędrowców".
Ja od dziecka dziwiłem się, że ludzie kłamią, nie rozumieją oczywistych rzeczy, że dzieci się ganiają i sobie dokuczają.
Ja byłem bardzo spokojny i miałem tzw. anielską cierpliwość - tak mówili w rodzinie.
Jak coś robiłem to powoli, dokładnie, bo miało być ładnie :)
Dziwiłem się, że ludzie jak coś robią to byle jak i dużo błędów popełniają.
Często też medytowałem i szybko mijały godziny.
Nie miałem czegoś takiego jak inni, żebym się nudził lub niecierpliwił.
Bardzo zdziwiło to dziewczynę, która poszła na jakieś ćwiczenia, rehabilitację związaną z nogą. Ja na nią czekałem w poczekalni po prostu sobie siedząc i nic nie robiąc.
Acha - przez wiele lat chodziłem na palcach.
Może chciałem być wyższy?
Podczas hipnozy (jak był u mnie psychotronik) zobaczyłem, że moje ciało robi się coraz dłuższe (robię się coraz wyższy), aż moje nogi dotknęły szafy za łóżkiem, ale nadal "rosły", ale szafa była na drodze i poczułem duży dyskomfort. Nic nie mówiłem. Hipnotyzer mi przerwał mówiąc: "jesteś tu i teraz". Okazało się, że on widział to, co ja.
Ci tzw. Nordycy mają około 3 m wzrostu.

Teraz o gospodarce i ekonomii.
Dziwiłem się, że ludzie tak się ekscytują tym, ile ktoś zarabia i tak mi zostało. Co mnie to obchodzi? Niech sobie zarabiają jak najwięcej... tylko po co? Zauważyłem, że są tacy, którym zawsze mało.
Odnośnie wyzysku, to mój brat był kiedyś "key account manager" w pewnym hipermarkecie i w kilka lat postawił dom. Mówił wtedy dziwne rzeczy: że jak ktoś nie zarabia co najmniej ileś tam, to jest po prostu głupi. Później przyszedł nowy szef wraz ze swoją ekipą i wylecieli wszyscy od góry do dołu łącznie ze sprzątaczkami. Mój brat znalazł inną, dużo mniej płatną pracę i jego poglądy się zmieniły: powiedział, że to niesprawiedliwe, że są tak duże dysproporcje w zarobkach pomiędzy kadrą kierowniczą, a pracownikami niższego szczebla. Czyli punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia.
Można jednak też trochę inaczej na to spojrzeć. Otóż jeśli jesteś specjalistą w jakiejś dziedzinie, to będziesz przebierał w ofertach.
Po prostu fachowców jest dużo mniej i dlatego muszą im płacić dużo więcej niż innym, bo mogą pójść do konkurencji. Rynek pracownika, a rynek pracodawcy. Najbardziej wyzyskiwani są ci, których umiejętności są pospolite, bo jest dużo chętnych na jedno miejsce, więc przyjmują tych, którzy zgodzą się pracować za mniejsze pieniądze.
Kiedyś Ci powiedziałem, że jak potrzebujesz 500 zł (jest Ci potrzebne na coś - np. na naprawę roweru), to pracodawcy będą się o Ciebie bili :)
To takie różne kwestie mikroekonomiczne i rzeczywiście coś jest nie tak, że są ludzie, którzy ciężko pracują, a pieniądze dostają uwłaczające godności człowieka - na niewiele im to starcza.
W Polsce nadal jest "dziki kapitalizm", a podobno np. w Niemczech (bo wcześniej zaczęli i już się "ucywilizowali") mając nawet "prostą" pracę zarobki wystarczają na godne życie.
A jeśli chodzi o kwestie makroekonomiczne, to od lat piszę o tym, co autor tej książki powyżej (tzn. na poprzedniej stronie) - że system oparty na rosnącym zadłużeniu, wymagający ciągłego wzrostu konsumpcji i PKB, które jak za mało rośnie, to już jest źle, bo inflacja i spłata zadłużenia pochłaniają aktywa, więc nie starcza na wydatki i rośnie deficyt - że taki system po prostu musi się zawalić. Jak powiedział rektor SGH: pytanie jest nie "czy", tylko "kiedy".
Dlatego mówi się ostatnio tyle o "zrównoważonym rozwoju", ale do tego i tak trzeba ekonomię zmienić.
Podobno rozwiązaniem ma być pieniądz elektroniczny oparty na technologii "blockchain", nad przepływem którego pełną kontrolę będą miały banki centralne i każda transakcja będzie rejestrowana i monitorowana. Wtedy SI może się rozwijać do woli, ludzie dostaną dochód gwarantowany, a praca będzie dla chętnych, którzy będą chcieli mieć więcej niż na "koszyk podstawowy".
Jeśli zaś chodzi konkretnie o Ciebie Strumyku, to odnoszę wrażenie, że Ty w tym "wyścigu szczurów" poddałeś się zaraz po starcie.
Ostatnio zrozumiałem, że to kwestia miejsca zamieszkania, ale raczej o dużym doświadczeniu w tych "zawodach" powiedzieć nie możesz - jeszcze zmęczyć się nie zdążyłeś, a lata lecą i sił, i chęci będziesz miał coraz mniej, choć motywacja będzie większa.
Może jakoś "przeczekasz" i doczekasz do "wszystkim po równo", ale ja bym nie ryzykował na Twoim miejscu, tylko bardziej się starał znaleźć "cokolwiek" nawet za "marne pieniądze", tylko że dla Ciebie to żadna motywacja, bo na razie masz gdzie spać i co zjeść, a o zdobywaniu doświadczenia, czy jakiejś wiedzy i umiejętności raczej zbyt intensywnie nie myślisz, tylko o... szczurach ;)
Nie pracując, mając dużo wolnego czasu, to można się samemu z jakichś książek czegoś nauczyć lub jakiś kurs skończyć, a wtedy o pracę łatwiej, o czym Ci pisałem już dawno temu.
W dużym mieście nie mieszkasz, ale we wsi "Rude Jelonki" też nie.
Kiedyś Ci pisałem, że ja to bym małą miejscowość przeszedł całą i wszędzie się popytał o jakąś pracę.
Jak ktoś nie potrzebuje pieniędzy i mu się nie nudzi, to można tak siedzieć latami, ale czy to daje jakąś satysfakcję, spełnienie, zadowolenie z siebie?
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
nicze

10 kwietnia, 23:14

https://www.youtube.com/watch?v=BoqJdtgrauo
jak zubozyć wszystkich
 
wendol

11 kwietnia, 04:23

Już na studiach mówili nam (na przedmiocie związanym z ochroną środowiska) o kolejnych krokach jakie są planowane przez UE na kolejne lata.
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
wendol

12 kwietnia, 04:15

A ta panienka jest po szkole medialnej Rydzyka.
Niektórzy mówią, że Rydzyk współpracuje z Ruskimi.
To raczej tak, że jego polityka im sprzyja.
Ziobro często występował w mediach rydzykowych.
To tacy "najprawdziwsi Polacy" od tacy - grupa narodowo-kościelna, a szefem jest wielki biznesmen ojciec dyrektor.
Już wrzucałem:
https://www.youtube.com/watch?v=8ozuH7unuX0

A w UE (czyli Polskę też to obowiązuje) wymyślili taki rodzaj zachęty do przejścia na bardziej ekologiczne źródła energii, że z czasem kary są coraz wyższe.
Czyli nie przejadaj pieniędzy, tylko odkładaj i inwestuj, i rób to szybko, bo klimat się ociepla.
Dziś w południowej Polsce (np. Wrocław -> Kraków) klimat jest taki, jak był w północnych Włoszech w latach 70-tych.
A co teraz jest we Włoszech, to aż strach się bać.
W Warszawie też to zauważyłem - co najmniej od 10-ciu lat w Sylwestra jest ciepło (w przedostatniego było +10C), nie ma śniegu, przeważnie jest leciutki mróz lub bardziej na plus i robimy ognisko (najbliższe w majówkę).
W lata kiedyś było 25C nawet po kilka dni z rzędu (bardzo ciepło), a poza tym mniej, a teraz 30 i więcej to już norma, i noce tropikalne, gdy temperatura w ciągu doby nie spada poniżej 20C.
Może do Szwecji się przeprowadzę ;)
Wczoraj (przedwczoraj) do Rembertowa przyjechali Szwedzi - w tym ciotka z Ajfonem 11, którego znalazła na plaży w Tajlandii jakieś 1,5 miesiąca temu.
Próbowałem go odratować alkoholem izopropylowym, ale nie mam wanienki ultradźwiękowej. Efekt taki, że port ładowania wyczyściłem, przewodzi, ładuje się - na wyświetlaczu ładowarki pokazuje nawet 1,6 A, ale ekran telefonu jest "martwy". Zalała go słona woda lub inny monsun z nieba.
Tajki podobno wchodzą z takimi do wody i się filmują.
W Tajlandii podobno też ciężko odróżnić... płeć.

A wracając do UE, to do nowych rodzajów ogrzewania (na początek do lepszych pieców na węgiel, drewno i pellet) były dopłaty (do gazowych też).
Następnie pompy ciepła...
Coraz wydajniejsze panele słoneczne i te z wodą w środku (mają jakąś swoją nazwę), wiatraki i wiatraczki wertykalne...
Wodór...
Jest wybór - wystarczy mieć pieniądze, ale z tym jest różnie zwłaszcza w biedniejszych krajach UE takich jak Polska, ale wtedy negocjuje się terminy, a pieniądze zostają właśnie odblokowane i napływają dopłaty.
Są tacy, co mówią, że te nowe technologie to Zachód wytwarza, więc się obłowią, ale polskie firmy też takie różne rzeczy robią - np. firma Niczego zaczynała w garażu od elektrolizy wody, kawitatora i ogrzewacza elektromagnetycznego wspomaganego prądnicą z magnesami stałymi ;)

A jak jeszcze ruszą tokamaki fuzyjne termojądrowe z większym bilansem dodatnim, to...
pompy ciepła i wytwarzanie wodoru będą miały jeszcze większy sens.
Mi się śniło już wiele lat temu, że nawet u mnie w bloku było dużo małych generatorów (magnesy, wodór?), dobudowywali nowe budynki na osiedlu - teraz coraz więcej stawiają i chyba nawet wielki parking piętrowy. Muszę sprawdzić, ale robi się ciepło i zielono, więc coraz więcej w Rembertowie jestem.
Tylko, że później w tym śnie było, że "kopce" zaczęły się pojawiać i rosnąć, a w przekroju wulkany to przypominało.
Następnie ziemia się trzęsła i z bloku uciekałem, bo się walił, na niebie były "kolorowe plamy" takie szkliste, półprzezroczyste, powiększające się, jakby "okna" do innego wymiaru i UFO latało.
To mogła być jedna z wersji przyszłości - ewentualność, gdy nie zboczymy z kursu kolizyjnego tzn. ze ścieżki na jakieś manowce.
Podobno dróg jest wiele, ale wszystkie prowadzą do Rzymu ;)
A na poważnie to droga ustalona przez Boga (Wielkiego Ducha itp.) ma wiele rozgałęzień, ale pod koniec wszystkie się schodzą i prowadzą do wyższego wymiaru dla ludzi i Ziemi.

A tak bardziej przyziemnie patrząc i krótkoterminowo, to trzeba ostro wziąć się do roboty nad zahamowaniem lub przynajmniej spowolnieniem ocieplenia, bo jak dynamika układu pod wpływem szybkiego przyrostu energii za szybko wzrośnie, to będziemy mieć coraz bardziej ekstremalne zjawiska pogodowe i straty.
Moim zdaniem ten proces da się nawet odwrócić w dalszej perspektywie.
Jak wzrasta ilość CO2, to wegetacja roślin przyspiesza, ale ludzie przyspieszają wycinkę i intensywne uprawy, z których jednak płody mają mniej związków mineralnych, bo ziemia się zubaża, więc może wrócić do tego, co było kiedyś, czyli ugorowania i trójpolówki.
Mniej wydajnie będzie, ale... przecież CO2 jest więcej, więc będzie szybciej rosło i pochłaniało...
W szkole podstawowej lub średniej było, że rośliny w nocy chyba tlen pochłaniają lub produkują, a w dzień z dwutlenkiem węgla coś robią lub odwrotnie.
Zaraz zaraz, tak na logikę to skoro rośliny rosną dzięki przyswajaniu węgla i wody, i tworzą z tego też węglowodany, cukry, fruktozę, skrobię... to znaczy, że węgiel biorą z CO2 i przy pomocy światła słonecznego mamy też z tego dużo tlenu, a woda jest potrzebna by była w roślinie, w owocach itp., do reakcji chemicznych i... tadam!! soczewki, mikrosoczewki wodne w liściach dla skupiania promieni słonecznych, by rozkładać CO2.
Ameryki raczej nie odkryłem lub bzdury piszę.
Za dużo myślę, mam już tego dosyć, po dziurki w nosie.
Lepiej niech ktoś pomyśli za mnie i powie, co mam robić.
Powinienem wreszcie skończyć z tym Tajnym forum, bo czas tracę, a Nicze i tak nic nie rozumie.
Spadam stąd - wreszcie będę wolny, a Nicze niech wrzuca co chce i pisze kilkuwyrazowe komentarze, które dobrze wszystko tłumaczą, po czym zapomina co było kiedyś i tak w kółko.
Teraz już wie tylko jedno - że chcą go okraść i przy okazji wszystkich.
Tak 3maj Nicze i trzymaj się - przynajmniej Ty tu zostaniesz.
Pozdrawiam.
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
Ilość wypowiedzi w tej dyskusji: 446
Nowy temat  |  Spis tematów Nowszy wątek  |  Starszy wątek

Proszę zalogować się aby zabrać głos na forum.
Jeśli nie masz konta, możesz w prosty sposób zarejestrować się.