Jestem niezalogowany   zaloguj mnie   /   rekrutacja


Forum - Świat Tajemnic


Nowy temat  |  Spis tematów Nowszy wątek  |  Starszy wątek
Cel życia - rozwój duchowy?
Ilość wypowiedzi w tej dyskusji: 781
wendol

26 kwietnia 2006

Co rozumiecie pod tym pojęciem?

Ja znalazłem coœ takiego:

"Razem zmienimy istniejšcy paradygmat. Potrzeba nam wznieœć się na spirali doœwiadczenia, przyswoić wiedzę o nas, o innych wersjach nas samych, o innych możliwoœciach rzeczywistoœci - wprowadzić jš w życie - i stać się pełnš częœciš ródła Pierwotnego œwiadomie tworzšcš nowš, "lepszš" wersję rzeczywistoœci.
Oznacza to dšżenie do osišgnięcia niezależnoœci i pełnej samokontroli nad własnym procesem rozwoju duchowego, w którym dšżymy do pełnej integracji z własnym Ciałem Œwietlistym - œwiadomš Duszš. Nazwa "œwiatynia" nie odnosi się do budynku lecz nas samych - każdy z nas jest œwištyniš Boga/Bogini. Słowo "moc" użyte jest tu w pozytywnym aspekcie i oznacza odzyskanie swojej duchowej mocy i wzięcie rozwoju w swoje ręce bez uzależniania siebie od innych osób, dogmatów i idei. Czasem używamy tu słów "przejšć władzę" gdyż słowa te wnoszš tu aspekt powagi sprawy i pewnej dyscypliny w intensywnym procesie jakim jest praca nad własnym Duchem. Naszym celem jest poszerzanie œwiadomoœci na œwiecie, nie narzucanie mu tylko wybranej, jedynej, ograniczonej i zamkniętej wersji."

"Pewnego dnia Mahatma Ghandi powiedział: "Jest tak wiele przekonań religijnych jak wiele jest istot ludzkich. Jest tak jak powinno być". Na nieszczęœcie każda osoba wierzy, że tylko jej wiara jest "prawdziwa". Prowadzi to do konfliktów. Jednakże, jeœli zaakceptujemy fakt, że my wszyscy dšżymy do osišgnięcia prawdy, wtedy możemy uczciwie przeszukać głębie naszych serc dla pokoju i zbawienia jakiego wszyscy szukamy".

Najbardziej mnie interesuje, co na ten temat mogš powiedzieć tzw. typowi katolicy.
Zdaję sobie sprawę, że przez niektórych z nich powyższy tekst może być odebrany jako jakaœ herezja typu New Age. Ale czy tak naprawdę nie dšżymy Wszyscy do owego nowego lepszego œwiata?
Nie skupiajmy się może na nazwach, tylko na głębszym uniwersalnym znaczeniu tego pojęcia. Chyba wszyscy w gruncie rzeczy dšżymy do tego samego.

Wszystko wskazuje na to, że XXI wiek będzie okresem wielkich przemian.
Spróbujmy wyobrazić sobie, że powstanie tylko jedna uniwersalna „religia”. Będzie to oznaczać koniec nienawiœci i wojen religijnych, następny powód nienawiœci i krwawych wojen – nacjonalizm, powoli się rozpłynie.
Całkowite zrozumienie życia poprawi naturę ludzkš przez usunięcie fikcyjnych, tymczasowych celów, osišganych zazwyczaj przez krzywdę ludzkš. Œwiat przestanie być miejscem kaŸni ludzkiej.

[%sig%]
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
monetka73

30 stycznia 2014

kilka lat po tym
moje pierwsze lata na emigracji
wracalam z przyjacielem z imprezy i wyczulam jak by sie cos palilo
takie polaczkowo bylo wiec wiekszac jeszcze balowala wiec podnioslam alarm ze cos sie gdzies na naszym pietrze pali
oczywiscie mnie wysmieli
ze trawe palili
a ja mam nos jak pies
wiec poweszylam i wyweszylam
chlopak zasna a juz mu sie kuchenka zaczela palic
poniewaz zasnal po .tym i owym wiec spal jak zabity
taki alarm podnioslam
ze chlopcy mu drzwi zmasakrowali
a ja weszlismy to on juz byl przyczadzony a ogirn po teppichu sie topil i do materaca zblizal
 

monetka73
monetka73

30 stycznia 2014

zrobiono ze mnie BOHATERA prawie narodowego
wiec nabilam sobie do głowy ze jestem od pomagania ludziom
lekarz wtedy mu powiedzial ze jakies 5 min i by bylo za pozno bo to nie byl taki prawdziwy ogien tylko sie cmil topil i dymil ale nie palil tak richtig

no i ja bohaterka narodowa uwierzylam ze tylko ja moge innym pomagac i sobie tez
ze jestem taka heja ze szok
pierwsze zdarzenie mialo miejsce 24 lata temu a nastepne 18 lat temu
mniej wiecej tyle dalam na sobie popasozytowac
 

monetka73
monetka73

30 stycznia 2014

ale moje postanowienie noworoczne 2014
zmienic sie
ASERTYWNOŚĆ
kto mnie kocha i tak bedzie kochal
kto zerował ...odejdzie ...mała strata

no i konieczni ezmiana pracy
bo ta mnie zabija
na pewno poodkecala kilka zwojów mózgu
ale to naprawie
PYTANIE?
czy ja sobie sama poradze?
k.....

wiec to jest mój cel życia
teraz przedewszystkim zmienic prace
a reszte duchowa juz opisałam
...chyba...
pozdrawiam
.......
 

monetka73
monetka73

30 stycznia 2014

a tak apropo tych fall ze sie myslami mozna ściagnać
to prawda
mozna
ale to funkcjonuje tylko z osobami które sa na 100 procent szczere

pozdrawiam was kochani
wczesniej tam co mi nie poszlo to byl cytat i od rentgena i od niecze
jak je ponownie znajde to wkleje bo to takie teksty jak bym to sama czuła

buziaczki
słodki BAranek
 

monetka73
monetka73

30 stycznia 2014

79277:
a tak chyba mam...
Zawsze pomagałem. Najtrudniej jest stanąć "z drugiej strony barykady". Nigdy nie potrzebowałem niczyjej pomocy i nie oczekiwałem jej. Ciężko jest przyznać, że to się zmieniło. Że jestem teraz o wiele słabszym człowiekiem, niż Ci, którym pomagałem :(



nicze:
Tak niestety ludzie są ograniczeni
problem też w tym że
stosują technikę podnoszenia swojej wartości przez obniżanie wartości cudzej.
To jest najbardziej chore.
 

monetka73
Ocelot

1 lutego 2014

Witam wszystkich,

troche mnie nie było, a widze że jakiś anioł powrócił do nas z uśmiechem:). Co nie 79277 ;P

Ja już się obroniłem, mam tego inżyniera. I jestem szczęśliwy bardzo, więc musze to wykorzystać i zacząć w tym kraju szukać jakiejś roboty:)

A co to za projekt 79277, może wspominałeś już kiedyś chodzi o coś z tymi 2mm pręcikami??

Jak masz jakiś pomysł, rysunki to rzuć mi na maila może zainwestuje i będziemy Panami prezesami produkującymi to coś :)??

Pozdrawiam
 
Ocelot

1 lutego 2014

Ah i jeszcze jedno.

Witam również nową forumowiczke, która wychyliła się poza temat "Zaklęcia" ;)
Wielkie dzięki że mamy już teraz 2 Panie na naszym forum ogólnym, fajnie że droga Monetko walczyłaś o tego naszego kolege "cyfrusia" :)

Jeszcze raz pozdrawiam :D
 
monetka73

22 lutego 2014

[quote=Ocelot]
Witam również nową forumowiczke, która wychyliła się poza temat "Zaklęcia" ;)
Wielkie dzięki że mamy już teraz 2 Panie na naszym forum

Witam i pozdrawiam cieplutko
 

monetka73
yohanna22

12 maja 2014

Bardzo dobre warte posluchania:)
http://www.youtube.com/watch?v=N0--_R6xThs
 
tajne.tarot-marsylski.pl

 
wendol

17 maja 2014

[img]http://cdn.ebaumsworld.com/mediaFiles/picture/810947/84094963.jpg[/img]

Studenckie Koło Naukowe Rozwoju Osobistego, działające przy Szkole Głównej Handlowej w Warszawie, ma zaszczyt zaprosić na pierwszą edycję projektu Dni Medytacji 2014!

Dni Medytacji to trzydniowy projekt, który odbędzie się 21-23 maja w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie. Podczas projektu dowiesz się, czym jest medytacja, jakie korzyści płyną z uprawiania medytacji. Zapoznasz się z technikami medytacyjnymi oraz zobaczysz, jak medytacja może zmienić Twoje życie.

Czy wiesz, czym właściwie jest medytacja? Jest ona kluczem w rozwoju osobistym. Kluczem do wyciszania się i wybrnięcia z plątaniny emocjonalnej, mentalnej i duchowej, która nie raz jest źródłem wielu problemów życiowych. Większość z nas żyje pewnymi stworzonymi schematami myślowymi i przekonaniami, w które głęboko wierzy. Bardzo częste są sytuacje, kiedy niezliczona ilość naszych wewnętrznych „JA” toczą ze sobą walkę, powodując konflikty wewnętrzne i emocjonalne. Wtedy nadchodzi chaos. Chaos, który powoduje, że tracimy świadomość swego życia, swoich pragnień, wartości wewnętrznych i samego siebie. Tracimy również wiarę, a wraz z nią – sens bycia tu i teraz, sens istnienia, sens życia. Pozwalamy na to, żeby przekonania, siedzące w naszych głowach, były większe i lepsze od nas. Czasem wystarczy jedno niefortunne zdanie wypowiedziane przez naszych rodziców lub inne autorytety, żeby zablokować nasz rozwój na długie lata, a nawet na całe życie. Podświadomość małego dziecka chłonie wszystko bezkrytycznie, a słowa rodziców i innych dorosłych, nawet zupełnie niemądre, przyjmuje jak boskie objawienie.

Żeby uniknąć takiej sytuacji, musimy nawiązać kontakt z naszą podświadomością. Musimy potrafić wyciszyć się i stanąć twarzą w twarz ze swoimi strachami i przekonaniami. Tylko w głębokiej ciszy i spokoju usłyszymy głos prawdy, który ma tak wielką moc, że obali nasze dotychczasowe niewłaściwe myślenie, stres oraz hałas.

Podczas Dni Medytacji zapoznasz się z wieloma technikami medytacyjnymi, które pomogą uspokoić umysł i skoncentrować się na procesie oddychania. Rozwiniesz umiejętności swojej wizualizacji. Podczas tych trzech dni będziesz miał/a okazję wziąć udział w 10 specjalnie przygotowanych warsztatach, opracowanych przez specjalistów w swoich dziedzinach oraz 5 wykładach, z których wyniesiesz wszystko, co najlepsze i jeszcze więcej! Naszymi prelegentami będą coach’e rozwoju osobistego, pasjonaci różnych technik pracy ze stanami świadomości oraz praktycy różnych metod medytacyjnych i ćwiczeń, służących osiągnięciu równowagi, zdrowia i odporności psychofizycznej.

Zapraszamy! Już 21-23 maja w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie.

Więcej informacji na stronie: http://sknro.pl/dnimedytacji

Serdecznie zapraszamy!
SKN Rozwoju Osobistego SGH

[img]http://cdn.ebaumsworld.com/mediaFiles/picture/810947/84095069.jpg[/img]
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
wendol

20 maja 2014

http://innemedium.pl/wiadomosc/medytacja-sprawia-ze-ludzie-staja-sie-madrzejsi
Od dziecka dużo medytowałem, ale wtedy jeszcze nie wiedziałem, że to się tak nazywa...
Robiłem to i w ciągu dnia, ale już "obowiązkowo" przed spaniem - "przewijałem" sobie w myślach cały dzień... Myśli (a raczej obrazy) płynęły, a przy niektórych się zatrzymywałem i poświęcałem im uwagę...
"Najgorsze" w medytacji jest to, że czas... Dziwne rzeczy dzieją się z czasem - bardzo szybko upływa, mimo że nic się nie robi...
Ludzie chyba w większości są jednak bardzo niecierpliwi i wg nich coś się musi zawsze "dziać", bo inaczej się "nudzą".
Nie znoszą ciszy i spokoju - coś zawsze musi hałasować, grać, gadać, ręce też muszą mieć zajęcie - trzeba coś trzymać i czymś się bawić...
Ja od dziecka byłem bardzo spokojny, a teraz się mówi, że wielu ludzi ma ADHD - tak to nazywają.
Ja to rozumiem tak, że mózg stale bombardowany bodźcami robi się "nerwowy", przyzwyczaja się do tego i tego się domaga.
Ja się przyzwyczaiłem do innego rodzaju bodźców :)
Lubię spokojnie myśleć, przetwarzać informacje, ale wybieram sobie ten rodzaj "pożywienia", który mi smakuje i zapewnia długotrwały dopływ energii na zrównoważonym poziomie - dlatego od dziecka jadłem tłuste rzeczy, zamiast słodyczy :)
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
yohanna22

25 czerwca 2014

Chcialabym sie nauczyc jak wylaczyc moj mozg na godzinne dziennie probowalam pare razy, ale nie potrafie nawet na 2 minuty.
Cisza i spokojem tez sie delektuje.
 
wendol

26 czerwca 2014

yohanna22:
Chcialabym sie nauczyc jak wylaczyc moj mozg na godzinne dziennie probowalam pare razy, ale nie potrafie nawet na 2 minuty.

Ja Ci nie powiem jak to się "powinno robić" - mogę Ci co najwyżej powiedzieć, jak ja to robię...
Zależy w jakim otoczeniu jesteś i co masz do dyspozycji...
Generalnie chodzi o to, by się skupić na obserwowaniu czegoś lub odczuwaniu. Polecam roślinki lub coś innego, czym można się zachwycić - np. sufit :)
No więc tak - patrzysz sobie i... nic :)
To tyle :)

Mózgu zupełnie "wyłączyć" raczej się nie da.
Łatwiej jest po prostu myśleć o czymś przyjemnym - wczuwać się w fajne rzeczy i delektować się tym, zachwycać... każdą czynnością lub bezczynnością :)
Dobrze jest otaczać się przyjemnymi ludźmi i przyjemnymi bodźcami...
Jak masz nieprzyjemne otoczenie, to się w to nie wczuwasz, natomiast wybierasz sobie fajne sprawy i wtedy... oj wtedy wczuwasz się w to jak najbardziej i się tym napawasz...
"Equilibrium" oglądałaś? - Mądry morał tam był. Najlepiej wybierać sobie, w jakich przypadkach "włączać" czucie, a w jakich nie. Wiem, że łatwo się mówi, ale mniej więcej coś takiego (w mniejszym lub większym stopniu) można osiągnąć. Trzeba być po prostu świadomym swoich odczuć - być obserwatorem samego siebie.
Ja się potrafię "wkur..." na niektórych ludzi, gdy sytuacja tego wymaga, ale robię to świadomie, bo niektórzy inaczej nie zrozumieją, więc trzeba jakoś do nich dotrzeć, "przełamać" ich... blokady, bezwładność... Oczywiście takie metody stosuję tylko w sytuacjach "wyższej konieczności", jak już pokojowe sposoby dotarcia do człowieka zawiodą, a akurat mi na tym kimś zależy. W innych przypadkach, gdy ktoś nie myśli, wniosków nie wyciąga mimo, że dostaje po raz kolejny w "du..." od życia, to go zostawiam "w spokoju", bo widocznie nie dojrzał - jeszcze za mało od życia dostał.

Wracając do tego "wyłączania mózgu", to może za bardzo się starasz?
Trzeba na spokojnie do tego podejść i nie myśleć o tym, by... nie myśleć :)
Odpowiedni sposób na osiągnięcie tego (lub podobnego) stanu oczywiście każdy musi sobie sam znaleźć :)
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
yohanna22

27 czerwca 2014

wendol:
Equilibrium" oglądałaś? - Mądry morał tam był. Najlepiej wybierać sobie, w jakich przypadkach "włączać" czucie, a w jakich nie. Wiem, że łatwo się mówi, ale mniej więcej coś takiego (w mniejszym lub większym stopniu) można osiągnąć. Trzeba być po prostu świadomym swoich odczuć - być obserwatorem samego siebie.

Walsnie o to mi chodzi:) tez to musze opanowac.

wendol:
Ja się potrafię "wkur..." na niektórych ludzi, gdy sytuacja tego wymaga, ale robię to świadomie, bo niektórzy inaczej nie zrozumieją,
więc trzeba jakoś do nich dotrzeć, "przełamać" ich... blokady, bezwładność...

Ja czasami nie mam sily poprostu. Swiadomie czasami tez, ale jak mowie komus po raz setny ze zycze mu z calego serca najlepszego, a ten ktos w kolko chce sobie krzywde zrobic to mnie juz nerwy wysiadaja.

wendol:
Odpowiedni sposób na osiągnięcie tego (lub podobnego) stanu oczywiście każdy musi sobie sam znaleźć :)

Wlasnie szukam;)
 
wendol

27 lipca 2014

Radość - pokarm dla duszy
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
79277

13 października 2014

Nie wiem, czy to dobry wątek, ale niech tam...
Zdarzyło mi się dwie noce temu coś przedziwnego i nie potrafię tego wytłumaczyć racjonalnie. Próbowałem... Rozważałem jakieś odbicia, załamania światła itp. Księżyc świecący przez okno, odbijający się od szafy, od lustra itp. Ale ja mam w nocy w pokoju totalny mrok- zasłonięte rolety, pogaszone światła (własnej dłoni z odległości kilkunastu centymetrów nie widzę)... Otóż (tylko nie "brechtajcie się"- piszę to na poważnie) przebudziłem się w nocy, przewracając się na drugi bok i zobaczyłem, że stoi nade mną jakaś postać. Biała... Jakby półprzeźroczysta. Wysoka, postawna. Nie widziałem twarzy, ale jakoś tak w środku czułem, że to patrzy na mnie. Trochę znieruchomiałem, ale to nie był jakiś przestrach (duży), raczej zdziwienie, zaskoczenie... I bardziej czułem niż widziałem szczegóły. Bardziej czułem niż wiedziałem, że nie ma się czego obawiać. Zacząłem jak automat rozważać (wtedy, tej nocy) skąd pada światło, że widzę coś takiego- przecież pamiętam, że zasłaniałem okna itd... Myślałem- może oczy zaspane zawodzą. Przecieram oczy, mrużę i rozszerzam na zmianę oczy, żeby złapać odpowiednią ostrość widzenia, ale nic to nie daje. Nawet uniosłem się delikatnie na łóżku patrząc wciąż na "to"... Kilka, kilkanaście sekund to trwało... Odwróciłem głowę i za kilka sekund zwróciłem wzrok ponownie w miejsce gdzie "to" widziałem, ale nie było już nic... Chwilę jeszcze patrzyłem, zmuszając oczy do "wyprodukowania" tego samego obrazu, udowadniając samemu sobie, że to tylko "zwidy", że to przypadkowe zestawienie jakichś zwyczajnych przedmiotów oświetlonych w jakiś specyficzny sposób... Nic już nie zobaczyłem...
Żadnych dźwięków przy tym, żadnych odgłosów. Nawet szelestu- totalna cisza...
Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że ta postać dawała mi się odczuć jako dobra dla mnie... Troszcząca się... Nie widziałem twarzy a jednak czułem delikatny uśmiech. Taki wręcz dobrotliwy uśmieszek...

Co mi się qrde przydarzyło? Miał ktoś coś takiego kiedykolwiek?
Do tej pory jestem pod wrażeniem tego zdarzenia. A może mi się to przyśniło? No nie sądzę- potrafię jeszcze odróżnić sen od jawy...

Nie wiem dlaczego w tym wątku o tym piszę i czy to odpowiednie miejsce, ale jakoś tak samo się kliknęło...
Duchy jakieś mnie nawiedzają, czy co?

I to nie żart, lub zaczepka, żeby ruszyć to forum. Nie wpycham tym razem kija w mrowisko. Do tej pory się zastanawiałem, czy się tym z Wami dzielić, czy pytać. Pomyślałem w końcu: "a co mi tam... zapytać nie zaszkodzi..."

Co Wy na to?
 
wendol

13 października 2014

Nie obawiaj się "oceniania" - po prostu takie rzeczy się zdarzają. Spoko.
Mnie kiedyś nawiedził jakiś duch, który usiadł przy biurku. Chciał "porozmawiać", ale to był duch księdza (takie rzeczy się czuje przy takich okazjach), więc go pogoniłem. Może i był przyjaźnie nastawiony, ale ja do niego nie :) Po pierwsze go nie zapraszałem, a po drugie mnie "obudził" - tzn. musiałem wyjść z ciała, żeby go pogonić - byłem tak wkur..., że chciałem mu krzywdę zrobić.
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
wendol

13 października 2014

Ja mam w pokoju żaluzje opuszczone na stałe. W dzień trochę światła przez nie przechodzi jak jest słoneczny dzień, ale najbardziej lubię jak jest ciemno - włączam wtedy słabiutką białą (a właściwie niebieskawą) diodową żaróweczkę i jest fajnie :) Dodam jeszcze, że pokój mam urządzony na niebiesko (żaluzje też niebieskie) :)
Słońca raczej nie lubię i w dzień wolałbym spać - za to w nocy... :)
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
wendol

9 listopada 2014

[img]http://imageshack.com/a/img537/2967/oFcelR.jpg[/img]

http://www.nautilus.org.pl/index.php?p=dziennik&id=125
"Nie lubię walk bokserskich i w ogóle moi przyjaciele wiedzą, że sport jest dla mnie jedynie sposobem na utrzymanie sprawności fizycznej i dobrej sylwetki czy kondycji. Nie oglądam meczów piłkarskich, nudzą mnie panowie biegający za kawałkiem gumy, którą kopią z takimi poważnymi minami, jakby to była rzecz mająca jakiekolwiek znaczenie."

Mam taki sam stosunek to tych rzeczy :)
Od siebie mogę dodać, że w ogóle nie oglądam telewizji :)
Kiedyś w jakimś "Wprost", czy innej "Polityce" czytałem, że im człowiek jest na wyższym poziomie intelektualnym, tym mniej ogląda telewizję. Aha - polityką też się nie interesuję :)
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
wendol

27 lutego 2015

Ostatnio na forum zajmujemy się bardzo przyziemnymi rzeczami.
Czas wrócić do tematów, dla których to forum zostało powołane do istnienia.

http://innemedium.pl/wiadomosc/dwie-najwieksze-tajemnice-ludzkosci
http://innemedium.pl/wiadomosc/dwie-najwieksze-tajemnice-ludzkosci-czesc-ii

Bardzo ciekawe, sporo konkretów.
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
Ilość wypowiedzi w tej dyskusji: 781
Nowy temat  |  Spis tematów Nowszy wątek  |  Starszy wątek

Proszę zalogować się aby zabrać głos na forum.
Jeśli nie masz konta, możesz w prosty sposób zarejestrować się.