Jestem niezalogowany   zaloguj mnie   /   rekrutacja


Forum - Świat Tajemnic


Nowy temat  |  Spis tematów Nowszy wątek  |  Starszy wątek
silnik grawitacyjny.
Ilość wypowiedzi w tej dyskusji: 3785
marian
24 marca 2003

Szukam osoby interesujące się sposobem podróżowania .
mam teorię na temat silnika grawitacyjnego, posiadam
kilka elementów do zbudowania go. Z zawodu jestem elektronikiem.
Posiadam generator funkcyjny , mogę mieć dostęp do rtęci metalicznej .
Szukam kontaktu na temat silnika a.g.
Marian.
 
Igor

10 października 2016

Podzielam zdanie wendola im więcej tym lepiej ;-)

Pozdrawiam
Igor
 

Niech Moc Będzie z Tobą
rosomak

10 października 2016

Dziękuję.:)
Wprawdzie nie mam zbyt wiele do powiedzenia, bo chyba nie jestem w temacie ale czy mam wrażenie że rozmawiacie o swoistej deus ex machinie ?
Takie multi kulti techno psycho kreacji :)
Święty grall, wybawiciel...
No to ja głosuję za relikatorem.
Uważam że w dalszym ciągu jesteśmy od tych rzeczy lata świetlne.
Ludzie chyba obrali nie ten kierunek.
Tylko cud może nas wybawić od całego balastu który narósł w sferze inwestowania całych ludzkich zasobów w rozwój technologii z akcentem na przedrostek techno.
Tym cudem mógłby być przypadkowy lub uboczny przełom w postaci takiego właśnie REPLIKATORA :)
Gdyby powstał i był ogólnie dostępny a ludzie wyzwolili by się dzięki niemu z pożądania posiadania rzeczy materialnych- takich jak pożywienie, wtedy dopiero moglibyśmy zwrócić się ku innym marzeniom niż posiadanie -potem już tylko prosta, jasna ścieżka do oświecenia i złotego wieku ludzkości. :)
 
wendol

11 października 2016

Zanim dojdziemy do "replikatora", to jeszcze długa droga. Tak - "lata świetlne", ale...
W tzw. cywilizacji zachodniej zapewnienie podstawowych zasobów (pożywienie itp.) dla przeciętnego człowieka jest coraz łatwiejsze, a narzekamy dlatego, że nasze aspiracje też rosną coraz szybciej i chcemy coraz więcej wszystkiego i w coraz lepszej jakości.
Czyli ogólnie chcemy coraz większego komfortu, ale też więcej czasu wolnego. Sprzeczność? - Niekoniecznie. Patrząc na długookresowe zmiany mamy coraz więcej czasu, ale spędzamy go korzystając z różnych mediów, zdobywając informacje, czy bawiąc się w taki, czy inny sposób - generalnie możemy to nazwać rozrywką, bo nauka też może nas bawić, a rozrywek (czy innych możliwości spędzania czasu) wokół nas jest coraz więcej - kiedyś czytałem dużo książek, a dziś wybieram komputer, z którym można zrobić "wszystko" :)
To wszystko przyspiesza - przyspiesza ogólny rozwój człowieka i cywilizacji chociażby dlatego, że dostęp do informacji jest coraz łatwiejszy i bardziej powszechny.
Jeśli człowiek myśli o coraz szybszym rozwoju, to potrzebuje też więcej czasu, by "wszystko wyczytać" i coraz bardziej doskwierają nam wtedy tak prozaiczne czynności, jak zapewnienie sobie pożywienia i spędzanie w pracy około ośmiu godzin na dobę, ale człowiek tak już chyba ma, że wiecznie będzie narzekał, co w sumie powinno motywować go do działania, a nie do samego narzekania "dla zasady" :)

W oczekiwaniu na "replikator" polecam przeczytać dwa artykuły, by rozszerzyć sobie horyzonty :)
http://www.benchmark.pl/aktualnosci/jak-zmieni-sie-rynek-pracy-oto-5-mozliwosci.html
http://www.benchmark.pl/aktualnosci/firmy-technologiczne-wciaz-najcenniejsze-na-swiecie.html

A na dzień dzisiejszy (i zawsze) najważniejsze, co możemy zrobić, to sprawić, by "oczekiwanie" upłynęło nam w jak najprzyjemniejszej atmosferze :)
Nie mam na myśli oczywiście bezczynnego czekania, tylko tzw. rozwój duchowy, czyli lepsze stosunki międzyludzkie - to może robić każdy i w każdych warunkach, zamiast narzekać, że musi myśleć o pracy, jedzeniu, ubraniu, spaniu... - to tylko "tło". Nie możemy się w tym "zatracić", bo bez rozwoju duchowego w każdych warunkach (nawet w tych jak najbardziej komfortowych, a może zwłaszcza w takich) ogarnie nas pustka i poczucie, że życie jest bez sensu i w dodatku pada deszcz ;)
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
wendol

11 października 2016

rosomak:
Tym cudem mógłby być przypadkowy lub uboczny przełom w postaci takiego właśnie REPLIKATORA :)
Gdyby powstał i był ogólnie dostępny a ludzie wyzwolili by się dzięki niemu z pożądania posiadania rzeczy materialnych- takich jak pożywienie, wtedy dopiero moglibyśmy zwrócić się ku innym marzeniom niż posiadanie -potem już tylko prosta, jasna ścieżka do oświecenia i złotego wieku ludzkości. :)

"Wyzwolić" trzeba się zanim to nami owładnie, bo inaczej, gdy już osiągniemy "spełnienie na planie materialnym", to nie będziemy wiedzieli, co ze sobą zrobić. Będzie nam się zwyczajnie nudziło. Przecież mnóstwo jest ludzi, którzy siedzą z pilotem w ręku przed telewizorem i znudzeni przełączają kanały, nie zdając sobie sprawy z tego, że to jest jeden wielki kanał i telewizja jest "pusta", bo oglądając ją niczego nie tworzymy, a tylko tracimy czas. Oczywiście są programy mniej lub bardziej "ambitne", ale telewizja ogólnie jest mało ambitna i raczej odmóżdża, niż rozwija. Telewizja po prostu jest adresowana do "przeciętnego Kowalskiego" i tyle.
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
Igor

11 października 2016

wendoł

i tego się będę trzymał ;)

A na dzień dzisiejszy (i zawsze) najważniejsze, co możemy zrobić, to sprawić, by "oczekiwanie" upłynęło nam w jak najprzyjemniejszej atmosferze :)


pozdrawiam
igor

ps. atykuły ciekawe, muszę to jeszcze raz przeczytać
 

Niech Moc Będzie z Tobą
rosomak

12 października 2016

Szczerze mówiąc mam problem ,jak się zebrać do polemizowania z kwestiami które zawarłeś w wypowiedzi i linkach.
Jest ich tak wiele że przytłaczają. Każde z zagadnień można rozwinąć do osobnych, niekończących się tematów.
Jak zauważyłeś-społeczeństwa zachodnie poprzez swego rodzaju nasycenie, wydają się stać ponad przyziemnymi kwestiami i zda się, są bardziej cywilizowane od nas "barbarzyńców" goniących za zaspokajaniem podstawowych potrzeb.
Może to jest odpowiedź na to czy po wyzwoleniu z materialnych potrzeb zgnuśniejemy i przestaniemy robić cokolwiek oprócz leżenia i operowania hipotetycznym pilotem- niezależnie czy to będzie pilot tv czy też obsługujący replikator :)
A może wręcz przeciwnie- gdyby replikator zaistniał, zwrócilibyśmy się w stronę sztuki, filozofii?
Oderwalibyśmy wzrok od pola, na którym codziennie musimy orać i spojrzeli w gwiazdy ? :)
Nie wiem do czego wszystko prowadzi- wiem tyle że jesteśmy bombardowani informacjami w oszałamiającej ilości.
Sam potrafię czytać po 3 książki naraz- w kompie otwartych 5 stron o różnych tematach, do tego w tle muzyka lub tv. no przegięcie.
Gdzieś wyczytałem że obecnie nasze mózgi dziennie przyjmują około 40 gb danych- z czego 90 % są to rzeczy które nie są dla nas istotne a niestety nie posiadamy kosza do którego można cały ten szajs wyrzucić. Chłoniemy wszystko niczym gąbka a to skutkuje ciągłym pośpiechem i stresem. Mimo że wiemy coraz więcej, wiedza ta staje się też coraz bardziej rozmyta, nieuporządkowana i mętna






wendol:
To wszystko przyspiesza - przyspiesza ogólny rozwój człowieka i cywilizacji chociażby dlatego, że dostęp do informacji jest coraz łatwiejszy i bardziej powszechny.


Czy dostęp do informacji stymuluje rozwój duchowy?
W świetle tego co napisałem powyżej, mam wątpliwości.
Może informacja jest przereklamowana- jej zmasowany napór paradoksalnie może skutkować ogłuszeniem a nie wyostrzeniem zmysłów.
Zarazem też jest jak narkotyk- raz napiwszy się z tego źródła, chcemy więcej i więcej
Chciało by się zawołać STOP aby jakoś uporządkować to czego nauczył się współczesny, cywilizowany człowiek, ale nie ma na to szans.
Śniegowa kula toczy się coraz szybciej i albo replikator albo kaput ;)
 
rosomak

12 października 2016

Czy człowiek rozwinął się duchowo dzięki ostatnim 30stu latom?
Przekonamy się o tym przy pierwszym konkretnym rozbłysku słonecznym, który zdmuchnie nam dostęp do informacji.
Po czymś takim to ciemność widzę, widzę ciemność ;)
 
wendol

13 października 2016

To teraz trochę nauki "niekonwencjonalnej", która w przyszłości może się stać "konwencjonalną" :)

Moim zdaniem grawitacja i światło określają ramy, zakres naszej rzeczywistości, naszej częstotliwości, wibracji, naszego wymiaru, naszej oktawy.
Grawitacja to dolna granica - coś najbardziej nieruchomego, zaś światło, to coś najbardziej ruchomego.
Informacja moim zdaniem pochodzi z wymiaru wyższego względem naszego - wymiaru "przyczynowego", gdzie "słowo" tam, staje się "ciałem" tu.
Wszystko, co pochodzi z wyższego wymiaru, z wyższej oktawy, dla nas ma prędkość "nieskończoną".
Prędkość światła jest granicą wymiarów - dla nas jest światłem, a jednocześnie dla wyższego wymiaru, dla wyższej oktawy jest "grawitacją" :)

Myślę, że ktoś przede mną już na to wpadł :)


Jeśli zaś Rosomaku o dostęp do informacji chodzi, to jest on jak najbardziej wskazany, ale inną kwestią jest to, co ludzie z tym zrobią - na ile są "dojrzali".
Dziecku np. jak za dużo na raz będziesz tłumaczył, to... no właśnie - będzie miało mętlik w głowie, będzie nerwowe lub zmęczone i zamknie się w sobie. To dotyczy wszystkich - różnimy się tylko prędkością przetwarzania informacji, ale każdy ma jakieś swoje granice, jakąś "wytrzymałość".
Inteligencja bez tzw. inteligencji emocjonalnej jest "niczym" i bardzo szybko może się stać "głupotą" - doprowadzić nas do upadku.
Rozwój duchowy nazwałbym mądrością, czyli umiejętnością odpowiedniego zastosowania inteligencji, która zostaje ukierunkowana w sposób, który przysparza jak najwięcej korzyści ogółowi z uwzględnieniem skutków.

Na pewno zauważyłeś, że zasób wiedzy, jaki musimy opanować w szkołach jest coraz większy. Na przykładzie moich córek zauważyłem też, jak zmienia się podejście do tej masy wiadomości - coraz większy nacisk jest kładziony na umiejętność przetwarzania informacji i logicznego myślenia, wyciągania wniosków, a mniejszy na "bezmyślne wkuwanie", bo dostęp do informacji jest coraz łatwiejszy. Mamy internet, ale w tym gąszczu trzeba się jakoś sensownie poruszać.

Co, jeśli coś nam to "zdmuchnie"?
- Tego, co mamy w głowach nic nam nie zdmuchnie, stracimy jedynie "ułatwienia", ale w razie czego będziemy już wiedzieć jak to powinno funkcjonować, a jak nie powinno.
Ludzie szybciej się uczą i wyciągają wnioski niż cywilizacja, która charakteryzuje się dużo większą "bezwładnością" - to kolos na glinianych nogach i im bardziej to wszystko "ujednolicimy", tym bardziej jednolicie to padnie. Globalizacja i standaryzacja ułatwia zarządzanie, ale jednocześnie może spowodować efekt domina.
Dlatego warto się uczyć, przyswajać sobie informacje z wielu dziedzin, jednocześnie mając nadzieję, że nie będziemy musieli z tego skorzystać :)

rosomak:
Po czymś takim to ciemność widzę, widzę ciemność ;)

"Niewiadoma" też może być ciekawa, gdy na co dzień mamy wszystko "poukładane", ale w razie czego warto mieć trochę latarek, gdyby było zbyt ciemno i zbyt dużo niewiadomych :)
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
rosomak

13 października 2016

wendol:
Tego, co mamy w głowach nic nam nie zdmuchnie, stracimy jedynie "ułatwienia", ale w razie czego będziemy już wiedzieć jak to powinno funkcjonować, a jak nie powinno.

Pytanie brzmi- Cóż takiego mamy w głowach co pozwoliłoby nam przetrwać reset cywilizacji?
 
tajne.tarot-marsylski.pl

 
wendol

13 października 2016

Oczywiście będzie lub bolałoby - jednych bardziej, innych mniej.
Żeby nastąpił "reset" cywilizacji, to rozbłysk na Słońcu musiałby być odpowiednio silny i skierowany akurat w stronę Ziemi.
Różne służby bardzo poważnie podchodzą do takiej ewentualności, bo w razie czego wszyscy leżymy i kwiczymy. No, może nie wszyscy by "kwiczeli", ale i tak by bardzo bolało.
Z tym "resetem" to przesadzona sprawa (poczytałem więcej), bo takie wyładowania słoneczne działają przede wszystkim na satelity, a na Ziemi na rozległe linie przesyłowe. Popaliłoby transformatory i musielibyśmy obyć się bez prądu, w zależności od skali zjawiska np. przez kilka miesięcy. Oczywiście nawet "chwila" wystarczyłaby, żeby zapanował chaos, a co dopiero mówić o kilku miesiącach...
Jeśli przez ten czas byśmy się nie pozabijali, to cywilizacja doszłaby do siebie, ale "nic już by nie było takie same" - najszybciej padłby system ekonomiczny, który i tak działa "na styk".
Kilka lat temu, gdy przygotowywałem się do "końca świata" ludzie mnie pytali z uśmiechem, po co to robię, skoro to ma być koniec świata. Odpowiadałem, że nie koniec świata, tylko koniec tej cywilizacji, w jej obecnym kształcie.
Przy tak drastycznych zmianach zawsze boli, ale to nie oznacza, że nie da się w ogóle żyć.
Po prostu tak przywykliśmy do luksusów, że teraz nawet niewielka, chwilowa zmiana na gorsze oznacza dla wielu "koniec świata" ;)
A tak bardzo poważnie, to w przypadku "prawdziwego końca świata" (poważnych problemów cywilizacyjnych) niestety wielu ludzi by zginęło w taki, czy inny sposób, z różnych przyczyn.

Teraz, żeby nie było aż tak poważnie polecam kabaret :)
https://www.youtube.com/watch?v=T63fAVlLzOk ;)
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
rosomak

13 października 2016

wendol:
polecam kabaret :)

Znam znam :) tylko czemu jakość taka słaba :)
Wracając jeszcze do powagi sytuacji.
Sednem tu jest to ze choć posiadamy sporo wiedzy ogólnej, niestety jest ona zupełnie niepraktyczna.
Odcięci od internetu nie jesteśmy w niczym lepsi od ludzi żyjących w poprzednich wiekach- może nawet gorsi.
Co nas stawia wyżej- altruizm ??? bez jaj.
Czym właściwie jest cywilizacja w naszym wykonaniu- niczym więcej niż wygodnictwem.
Powiedziałbym nawet że im bardziej cywilizowani tym bardziej bezduszni.
Zapatrzeni w gadżety zupełnie straciliśmy zdrową ocenę tego co naprawdę ważne.
 
wendol

13 października 2016

No właśnie - jesteśmy "fajni", bo jest nam dobrze.
Aż strach się bać, co by było, gdyby było nam "niefajnie".
Obserwuję młode pokolenie i widzę, że ludzie stają się coraz bardziej roszczeniowi i niezadowoleni, jak nie dostaną czegoś, co chcą.
Powiedzmy, że starsze pokolenie jeszcze by sobie jakoś poradziło w przypadku większych problemów, ale młodsi chyba rzuciliby się sobie od razu do gardeł :/

Oj Rosomaku - musiałeś mnie uświadamiać?
Ta cywilizacja psuje ludzi i tyle.
To padnie tak, czy inaczej choćby z przyczyn ekonomicznych, bo nie da się w nieskończoność coraz bardziej zadłużać, albo będzie musiało ulec bardzo poważnym przeobrażeniom i wtedy i tak będzie bardzo niespokojnie.
Może to i lepiej?
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
rosomak

13 października 2016

wendol:
Oj Rosomaku - musiałeś mnie uświadamiać?

Hehe-myślę że niczego nie muszę Ci uświadamiać- wiesz to doskonale tyle ze jesteś niepoprawnym optymistą. Może tak też jest dobrze, trzeba być dobrej myśli bo co pozostaje.
Ja mam zawsze w domu zapas konserw, ryżu, makaronu wody i coś do obrony. Latarki na korbkę, w sumie tyle co nic ale w razie W, jest czas w postaci choćby tych kilku dni by się zastanowić na spokojnie co dalej.
 
wendol

14 października 2016

Pomyślałem jeszcze o tych sprawach i dochodzę do wniosku, że najtrafniejszym określeniem charakteryzującym typowego współczesnego człowieka jest "egoizm".
Jeśli powiesz, że jest coś pożytecznego do zrobienia, to w odpowiedzi usłyszysz najczęściej pytanie: "a co ja będę z tego miał?".
Jeśli zaś sam będziesz robił coś dla innych, to najpierw będą węszyć jakiś podstęp, po czym uznają cię za "frajera" lub "wariata", głupiego itp.
Większość jest jak ten dresiarz z kabaretu.

Napisałeś, że jestem "niepoprawnym optymistą".
Nie wiem dlaczego, ale mimo wszystko wierzę, że ludzkość jako całość się rozwija i idzie to w jakimś dobrym kierunku pomimo, że są tacy, co ciągną w dół. Myślę, że tacy ludzie będą mieć coraz mniejszy wpływ na to wszystko, bo będą coraz mniej "pożądani" zarówno prywatnie, jak i w pracy, mimo swojej "przebojowości" i "skuteczności", a tak naprawdę chamstwa i egoizmu, i dotyczy to również tych, co są na najwyższych stołkach - mam tu na myśli zwłaszcza polityków różnej maści, łącznie z przywódcami religijnymi.
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
rosomak

20 października 2016

wendol:
Napisałeś, że jestem "niepoprawnym optymistą".

Napisałem bo swój swego pozna :)
Ja też nim jestem, tyle że bardziej introwertycznym ;)
Moje- chcę wierzyć- studzone jest statystyką.
Nie należy okazywać każdemu otwartości
Nie należy zdradzać się z myślami
Zachowaj zdrowy dystans zanim otworzysz swą duszę.
ci co ciągną w dół są liczni- nawet liczniejsi niż się wydaje bo należą do nich też ci którzy na co dzień są jakby uśpieni. Niby w porządku ale gdy przychodzi czas próby nagle zapominają o zasadach.
Dziś jestem w nastroju do ludowych mądrości więc zacytuję drugie przysłowie :)
- Okazja czyni złodzieja-
 
Igor

21 października 2016

rosomak
Wczoraj o 22:00

W wolnej chwili zerknij ciekawe rzeczy.


http://www.ustream.tv/NASAJPL2

Pozdrawiam
Igor
 

Niech Moc Będzie z Tobą
Igor

6 lutego 2017

Nicze

coś nowego ci nie wpadło w ręce w tej materii?

Pozdrawiam
Igor
 

Niech Moc Będzie z Tobą
nicze

7 lutego 2017

cześć Igor
niestety nie mam żadnych nowych informacji
czy przemyśleń w tym temacie

jest sporo różnych tematów innych
ale zainteresowanie osób tutaj jest takie że każdy żyje we własnym
świecie
przyjmuje informacje tylko takie które jest w stanie objąć
i jego interesują

te magravy są rzeczą zbyt słabo działające
znaczy
one działają w sferze nadprzewodnictwa
tak jak te nanoatomowe złoto
ale fizycznie efekt jest ezoteryczny.
Może wpływać na stan psychiczny osób znajdujących się w pobliżu
raczej pozytywnie.
Żeby coś więcej z tego wymyśleć to wymaga jeszcze jakiś innych technologii
o których można dyskutować tylko w sferze domysłów.
Fizycznie w prosty sposób energia nie jest pozyskiwalna
a nie chce mi się nawet nad tym zastanawiać co zrobić w ramach tego nadprzewodnictwa.
pozdrawiam
nicze
 
Igor

7 lutego 2017

nicze
4 godziny temu

Dzięki za odzew postanowiłem wrócić do tego tematu, marzy mi się zbudowanie małego modelu takiego do metra wielkości, myślę, ze wystarczy choć i taki na 30 centymetrów rozwiązał by problem z poznaniem zasady.

Długo się nad tym zastanawiałem i ponownie dochodzę do wniosku, że do zasilenia tego procesu lub jak wolisz jego inicjacji wystarczy energia maksymalnie z dwóch baterii 9V.

Pozdrawiam
Igor
 

Niech Moc Będzie z Tobą
Igor

16 marca 2017

Kwestia druga na kryształy trzeba zadziałać szokiem, potem wystarcza drobna energia do utrzymywani efektu.

Powłoka musi mieć strukturę krystaliczną, do takiego wniosku dochodzę po eksperymentach z laserem na kryształach.

Zastanawia mnie tylko rodzaj kryształy - rozumiany jako rezonator ;)

Pozdrawiam
Igor
 

Niech Moc Będzie z Tobą
Ilość wypowiedzi w tej dyskusji: 3785
Nowy temat  |  Spis tematów Nowszy wątek  |  Starszy wątek

Proszę zalogować się aby zabrać głos na forum.
Jeśli nie masz konta, możesz w prosty sposób zarejestrować się.