Nowy temat | Spis tematów | Nowszy wątek | Starszy wątek |
silnik grawitacyjny. | |
Ilość wypowiedzi w tej dyskusji: 3785 |
marian | Szukam osoby interesujące się sposobem podróżowania . mam teorię na temat silnika grawitacyjnego, posiadam kilka elementów do zbudowania go. Z zawodu jestem elektronikiem. Posiadam generator funkcyjny , mogę mieć dostęp do rtęci metalicznej . Szukam kontaktu na temat silnika a.g. Marian. |
nicze | Igor znaczy tak dawno temu w nexusie takim czasopiśmie którym już chyba ze 4 lata nie kupuję bo mi niewiele wnosi był opis perypetii tego biednego farmera z Arizony co to bawełnę uprawiał i przy okazji zakwaszania musiał stwierdzić jaki ma skład tej gleby żeby za dużo kasy nie marnować. I tam było o ewentualnej osiowości. Ale te rozważania o zmianie grawitacji to śliski temat dlatego że załóżmy że gdzieś jest mniejsza a gdzieś większa i teraz nad takim punktem jak odpalamy rakietę i wynosimy coś do góry to żeby wynieść na 100 km na ten przykład wykonamy różną pracę. I teoria pójdzie się pieprzyć. Więc unika się takich dociekań. Było też w nexsusie o jakim doświadczeniu z nadprzewodnictwem ale już w temperaturze głęboko minusowej że zmiana grawitacji wystąpiła podobno. Bo jeśli by rzeczywiście wystąpiła to znowu mamy problem jak powyżej. I dla inżyniera jest to oczywiste a dla gospodyni domowej problem do podśmiechujek że jakieś futrzaste kulombiki dało się zaobserwować. A czemu się ma jak pięść do nosa bo jedną pracą jest włożenie energii aby stworzyć taki stan i odwrócenie jego oczywiście pozwoli odzyskać tę energię a przynajmniej tak powinno być a drugim problemem jest podnoszenie czy opuszczanie czegoś nad tym. I tu wszystko jest na tyle złożone że po co mi się nad tym zastanawiać jak nie mam na to pomysłu. W sensie że jak się wie czego szukać to jest prościej prosta droga a jak nie wie to się kreci w kółko i żadne dotacje nie pomogą. I jeszcze jesteśmy w bardzo teoretycznych rozważaniach które do niewielu konkluzji prowadzą poza tą jedną że liczy się kasa. pozdrawiam |
Igor | nicze 18 godzin temu Owszem masz rację i jak to mówią bez pracy niema kołaczy ale jest jedno ale. Kiedyś człowiek obserwował ptaki i sobie o lataniu marzył. Potem poszedł po rozum do głowy i stworzył balon, urządzenie nie doskonałe ale jednak pozwalające oglądać świat z góry. Potem jak wiemy marzył dalej, obserwował ptaki ale nie potrafił zrozumieć bardzo wielu rzeczy w tym najważniejszej, zasady działania siły nośnej i skrzydła. Później kiedy to opanował okazało się, że jest możliwe latanie w kominach termicznych tak za pomocą lotni jak i szybowca. Zatem w sytuacjach kiedy nie musisz do układu dostarczać żadnej pracy, poza adaptowaniem się do istniejących warunków. Ok jest tutaj jednak minimalna praca mięśni. Co do pokonania grawitacji bez udziału powietrza, chodzi mi o wytworzenie analogicznych warunków tak analogicznie dla naszego "antygrawitacyjnego balonu" jak i "antygrawitacyjnego szybowca". Owszem zgodzę się z tobą, że są to rozważania o wysokiej skali abstrakcji, jednak podchodząc do tematu w klasyczny sposób na wypracowanie jakiejś nowej koncepcji wielkich szans niema. Pozdrawiam Igor ps. do zrobienia szybowca potrzebujesz przy dzisiejszym stanie wiedzy na ten temat starej gazety, dwa patyki i trochę kleju ;) |
Niech Moc Będzie z Tobą |
nicze | Wypada się przyznać do pewnego błędu logicznego. Różnica w grawitacji Ziemi nie przenosi się na samą pracę wykonaną nad tymi punktami Weźmy że mamy płaski teren i dwa punkty A i B w A jest mniejsza grawitacja w B większa i tak naprawdę kulka potoczy się do B a żeby ustawić w punkt A to trzeba wepchać bo tam nie chce się wtoczyć bo tam jest mniejsza grawitacja Dziwne po prostu logika którą jak się stawia problem trzeba włączyć Po prostu na tych punktach gdzie coś toczy się do góry jest większa grawitacja i to tak jakbyśmy staczali się w dołek. Czyli na początkowo analizowanym płaskim i tak zaistnieje praca czy chcemy wystartować rakietą z punktu A czy z punktu B. Ale mimo tego będzie problem bo nie może być jakiś różnic grawitacji na całym obiekcie typu planeta. niezależnie od tego co akurat pod powierzchnią że coś masywniejszego. Natomiast właśnie kwestia włączenia jakiejś maszyny typu co opisali Finowie to zaczyna robić problem tej pracy Czy utrzymując jakiś stan maszyny co się dzieje z pracą. Tak iż to są bardzo kłopotliwe zastanawiania się ale wniosek główny jest taki że różne rzeczy na tyle się nie zgadzają że oficjalne stanowisko jest uproszczeniem i te kuliste futrzaste kulombiki są zbyt wredne żeby o nich dyskutować bo psują prostą wizję sprawy. pozdrawiam |
wendol | Te futrzaste wredne kulombiki są wszędzie, wszędzie ich pełno, to takie gospodynie domowe, które d... zawracają i pytają, czy nie jest ci zimno i czy nie jesteś głodny, chcą wszystko wiedzieć, żebyś im tłumaczył, ale niczego nie rozumieją poza niższymi szczeblami piramidy potrzeb Masłowa. Chcą ci pomóc, ale ich świat sprowadza się do tego, żeby było ciepło i syto. Dzięki nim możesz się zająć innymi sprawami, ale uważają, że tracisz czas na głupoty, bo z tego nie ma ani ciepła, ani pokarmu. Igor - człowiek powinien być w środku tej "piłeczki pingpongowej". We wszelkich, bardziej zaawansowanych wizjach SF w środku jest zawsze jakiś kosmita z mocami, a sprzęt je potęguje - statek kosmiczny też często jest żywy - zbudowany z jakiejś "tkanki". Nicze Co z tym Grebennikowem? Jest schemat i opis po rosyjsku - myślę, że możesz to ogarnąć. Problem ogólny jest taki, że często drzewa przeszkadzają, żeby zobaczyć las i vice versa. |
Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl |
wendol | Kurna... mać - w Terminatorach też to musiało być otoczone żywą tkanką, bo inaczej... przez jakieś energie nie przechodziło. Myślę, że ci artyści coś wiedzą, czują itp. A naukowcy od lat szlifują szczegóły. |
Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl |
nicze | Problem w tym że jest uproszczona wiedza ogólna dla ogółu co nie zmienia faktu ze żeby był postęp to ktoś kto widzi to inaczej musi ciągnąć coś do przodu. Bo oczywiście jak by wszyscy wiedzieli a jeszcze gorzej umieli coś robić z przedmiotami jak ta pani ze zdjęcia to nie było by za dobre dla robienia kasy. więc tu jest problem czy ma się jakieś predyspozycje do jakiś rzeczy typu paranormalnego dane od dziecka czy buduje się logikę w umyśle która pozwala z czegoś być świadomy nie mając ani dostępu do takich zdolności ani do wiedzy która już w pewnych kręgach jest oczywista tylko po co ją upubliczniać. Moja wiedza nie jest większa niż gospodyni domowej natomiast niektórzy tak mają że przykuwa ich uwagę ciekawość to co inni pomijają jako nie istotne. Bo niewątpliwie jest to ciekawe. Ale ktoś nie koniecznie chce aby takie rzeczy jak to co zauważył Grobelnikow były oczywiste. To oczywiście związane jest z tym artykułem z Nexsusa mówiącym o tym ubogim farmerze z Arizony i tym komentarzem o ewentualnej osiowości w atomie ale dla tamtego gościa który wyrzucił z siebie takie zdanie było to oczywiste a ja nawet nie mam podstaw do tego żeby wejść na jego poziom myślenia. Więc tylko podejmuję przypuszczenie że ma rację i tym się dalej nie interesuję bo praktycznie nic z tym nie zrobię. Przyjdzie jakaś nowa informacja to ją dołożę do poprzedniej i też nic dalej. Pan G miał materiał pochodzenia biologicznego natomiast można być pewnym że wypracowano taki materiał sztuczny lub trwają nad nim prace. I w całym tym bałaganie innym da się powiedzieć że coś takiego nie istnieje Natomiast nam pozostaje luźna analiza odległych konsekwencji tego bez wnikania jak to działa. Terminator żywa tkanka kto tu pisze jakieś głupoty to nie ta logika a jeśli nawet w którymś miejscu było to i tak wypada z tego wyjść bo to tak nie może być tak ograniczone. |
Igor | nicze 11 godzin temu Takich osób jak ta Pani do ruletki Kasynie się nie dopuszcza ;) Żywa tkanka kolego sympatyczny być może stanowi odpowiednik rezonatora, którego nie umiemy wytworzyć a sztuczny twór nie potrafi dać takiego efektu ;) Pozdrawiam Igor ps. w wolnym czasie zerknij na taką pozycję "Uczeń Czarnoksiężnika" autor Calligaris Giuseppe. |
Niech Moc Będzie z Tobą |
nicze | Problem czy żywy nośnik możności czy sztuczny polega na całej technologii która bardziej faworyzuje sztuczne narzędzia bo łatwiej je produkować jak osiągnie się technologię i łatwiej sterować. Co rozumieć pod pojęciem rezonować tworzyć jakiś stan uporządkowany zdolny do jakiegoś działania. Tylko przy czymś żywym jest to trochę bardziej nieobliczalne do kontroli. Nawet jak żywe sztuczne w sensie klonowane to jest mało obliczalne w działaniu Sztuczne daje możliwość różnych konfiguracji zmniejszania zwiększania jakiś tam różnych mocy. Generalnie jedno czy drugie ma działać. Od tych skrzydełek żuczków Grobelnikowa przeszliśmy do terminatora i chyba podróży w czasie. Tematy jakoś szybko się zmieniają. Niewątpliwie prościej jest znaleźć te żuczki niż zrobić sztuczny materiał o podobnych właściwościach. pozdrawiam |
wendol | https://innemedium.pl/wiadomosc/promieniowania-ksztaltu-antygrawitacji-czyli-zapomniane-odkrycia-wiktora-grebiennikowa Wrzuciłem jeszcze raz, bo chyba tam nie zajrzałeś. We współczesnej wersji nie ma ani żuczków, ani sztucznego materiału o podobnych właściwościach. Jest jakiś logiczny schemat elektryczny. Jak się na tym znasz, to możesz stwierdzić, czy to ma sens. A rezonowanie z czymś "po mojemu" oznacza współgranie wibracyjne, podobieństwo. Jak np. chcesz kogoś głęboko zrozumieć, to musisz się wczuć, dostroić mentalnie. |
Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl |
tajne.tarot-marsylski.pl | |
nicze | Nie jest tragedia ja rozumiem że sam jestem za głupi żeby coś ogarnąć nie dano mi nawet podstaw do rozumienia czegoś choć na studiach dawali do polizania różne tematy biologię chemię biochemie mechanikę automatykę inżynierię każdy kierunek jak ocean tylko wypłynąć na niego.Za genialny nie byłem ale coś tam z tego zostało. Ostatnio kawałek wypowiedzi jakiejś pani słuchałem o zdolnościach dzieci do matematyki i że szkoła właściwie nie pomaga dziecku w ich rozwijaniu tylko je te zdolności "zabija". Robiła testy dzieci w przedszkolu i w różnych klasach. I zdolności padały dramatycznie. Po pół roku pierwszej klasy ilość dzieci uzdolnionych genialnie z 1/4 spadała do 1/8 czyli o połowę i systematycznie spada aż w końcu co setne dziecko jest ponad przeciętne. W podstawówce może byłem dobry z chemii ale co to za program był ze jak pani otwierała buzię to już wiedziałem jak skończy i straszliwie się nudziłem na lekcjach przez co miałem z nią na pieńku. Wtedy mogłem wchłonąć każdy program bo samo wchodziło. Ale w liceum kolejna pani już wcale nie umiała uczyć bo sama nic nie umiała ta z podstawówki była przynajmniej niezła bo po studiach w chemii a ta druga po policealnej dla nauczycieli. To do studiów byłem równo uwsteczniony w przyjmowaniu tej wiedzy i innej też trochę. Tak iż zostałem średnim tępakiem. Może nawet mniej niż średnim bo w liceum matematyki też już się nie uczyłem bo pani też nie była za mądra, a w podstawówce matematyczka była super po studiach młoda ambitna po podstawówce spokojnie można było by się wybrać na matematykę na uniwersytet oczywiście po delikatnym dokształceniu może z pół roku matematykę ze studiów łykał by jak młody pelikan. Fizyka w liceum był dramat Zajęcia techniczne były z inżynierem i on czegoś nas tępaków usiłował nauczyć. Tylko po co dziewczynkom wykres topienia stali parametry co tam się znajduje. Oczywiście języki mi nie pasowały. Bo coś za coś. Ale wy tutaj oglądacie coś i nawet nie wiecie co oglądacie schemat do lampki jarzeniowej po co ona jest to ja nie wiem. Staram się patrzeć na sprawy całościowo i się nie rozumiemy podniecacie się szczegółami niby z tych szczegółów oczywiście dla was coś się da wycisnąć jakaś nauka ale taka dla przedszkolaków. Zagubiliście istotę problemu. Światło być może wzmacnia jakiś tam proces może w nocy by to nie działało. Czy sami byście do tego doszli ile lat zajęło by wam patrzenie w ten schemat jak sroka w gnat. Kolega numeryczny zamiast się kiedyś spotkać to się obrażał że jest całkiem mądry jak tkwił w szczegółach zamiast spojrzeć na całość Bo nie ważne jest czy szczegół jest taki czy taki ważne jest jak patrzeć dalej na całość. A jeden z drugim mnie na obrażaliście bo nie rozumiecie swojej swojej dużej bystrości. Ja tez potrafię różnych rzeczy nie wybaczyć bo się należy ktoś się prosił o lekcję to ją dostaje. To tak jak jeden docent na studiach mówił zanim się do czegoś na poważnie zabierzecie zastanówcie się do czego chcecie dojść i osiągnąć Poruszacie się w przestrzeni w której dawno coś zostało dokładnie zbadane i pewnie dużo osiągnięte ale nikt o tym głośno nie mówi bo po co. Ja sam nie umiem z różnych rzeczy wyciągnąć wniosków ale się do nich nawet nie zabieram. Wpada mi jakaś informacja co ciekawszą zapamiętuję. Ot tak żeby nie być czymś zbyt mocno zaskoczony. Nie upieram się że Ziemia jest okrągła i nie upieram się że jest jakiś kryzys. Igor trochę bardziej samokrytyczny jest w stosunku do swojej wiedzy ale czasem mnie załamuje swoimi pytaniami bo wynika z nich że mało go nauczyli w szkole co z tego że teraz chce wiedzieć. Bardzo ciężko jest nadrabiać. Czego Jaś się nie nauczył Jan nie będzie umiał. |
nicze | Programy w szkole są podobne natomiast jest problem nauczycieli którzy to potem usiłują wbić dzieciom do głowy. |
nicze | A żeby jeszcze do czegoś dojść to trzeba ciężko pracować. Dlatego nie uważam żebym za dużo umiał. Informatyki mi się nie chciało uczyć choć w szkole w latach 70 też coś było początki. Ilość wiedzy którą wypadało by mieć na różne tematy jest na tyle obszerna że wypada tego wybrać tylko to co niezbędne. Dlatego ktoś jest dobry w jednym drugi w innym i jest to naturalne. Nie można być chodzącą encyklopedią i jeszcze praktykiem. Dyskredytowanie kogoś za to co wie lub się jemu wydaje jest słabo świadczące o czyimś umyśle. |
wendol | Czyli to wszystko to schemat lampki jarzeniowej? Czyli ktoś sobie jaja zrobił? W takim razie wesołych świąt życzę i smacznego jajka. Więcej luzu, poczucia humoru... O ja nieuk nie wiedziałem, że to jarzeniówka... Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina. Lepiej Ci Nicze? Poużywaj sobie, tylko co Ci to da? Powtórzyłeś, to co napisałem - że pewnie ktoś do tego już doszedł lub przynajmniej nad tym pracuje. Ciągle piszesz, że o kasę chodzi, a jak ktoś się nie podnieca tym "odkryciem", bo jest oczywiste, to wypisujesz, że o tym nie wie i jeszcze bardziej się podniecasz. I daruj Numerycznemu - odpuść wreszcie :) Odpuść wreszcie biednym ludziom i sobie. System nauczania jest do wymiany - jest opóźniony w rozwoju. Nadal jest pamięciowe wkuwanie wszystkiego, bo jeszcze nie zauważyli, że istnieje internet. W Polsce komuna była i są tego wieloletnie skutki w mentalności ludzkiej, systemowej. Na Zachodzie już jest lepiej - dziecko jest obserwowane, jakie ma zainteresowania, predyspozycje i kierunkowane, wspomagane. Uniwersytety to ośrodki naukowe, studenci robią różne wynalazki. U nas nacisk jest położony na coś innego - na powtarzanie i wykładowcy, profesorowie się tym napawają, jak powtarzasz to, co napisali, powiedzieli. Jak ty wiesz coś, czego ja nie wiem, to chętnie się dowiem i temu powinna służyć rozmowa, a nie temu, żeby się "okładać" nawzajem i wyzywać od... różnych i napawać, że ktoś wiedział, a ktoś inny nie. To nie jest normalne, to nie jest zdrowe i twórcze, a powoduje tyle, że jak to zauważyli ludzie z innych krajów - w polskiej szkole uczeń boi się powiedzieć, że czegoś nie rozumie i boi się zadawać pytania. Role określone prawie jak w systemie feudalnym - jeden mówi, reszta słucha. To się zmienia, ale powoli i nadal przez to jest mnóstwo zakompleksionych ludzi, którzy jak tylko mają okazję, to będą się wyżywać na innych. Ludzkość się rozwija - technologicznie nawet szybciej niż mentalnie. Tylko, że jak dasz prostakowi doskonalsze narzędzia, to jeszcze skuteczniej będzie cię... "jebał", więc uważam, że na polu psychologicznym, stosunków międzyludzkich jest najwięcej do zrobienia, bo co z tego, że będziesz miał lepszy... pojazd, jak nadal będziesz się zachowywał wobec innych tak samo, albo jeszcze gorzej, bo dasz upust swoim kompleksom, swojemu niedowartościowaniu, bo ty już jesteś "kimś", bo coś masz i tym bardziej inni są gorsi, bo nie mają. Tacy ludzie będą chcieli gromadzić coś w nieskończoność i zawsze będzie im mało, a będą coraz bardziej niefajni wobec innych, bo tu trzeba się psychice przyjrzeć, a nie "statusowi" takiemu, czy innemu. Jezus chciał, żeby do ludzi wreszcie coś dotarło, a są tacy, co "króla" chcą z niego zrobić - nic nie dotarło do takich. Tylko, żebyś Nicze nie pomyślał, że to wszystko do Ciebie, o Tobie itp. Igor mało się wypowiada, poleca książki, żeby człowiek coś przemyślał i sam się nad sobą zastanowił. |
Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl |
nicze | Każdy ma swoje wady. Problem w tym że jak się komuś proponuje spotkanie gdzie można się dogadać czy komuś się coś przyda czy nie ktoś z góry zakłada że się nie przyda i ubliża jeszcze. A o technologii https://www.youtube.com/watch?v=foRrQzJPAA4 Trzeba dojść pewnie z godzinę do wypowiedzi pana Romualda i tam mówi o energetyce o produkcji |
nicze | Zdjęcie z lampą widzę pierwszy raz. Jeśli tam była potrzebna to napisałem że do czegoś musiała służyć. Pytanie do czego? Można zrobić z tego banię urządzenie zamieniało światło w grawitacje. Pierwszy rzut oka śmieszne. Ale może nie koniecznie. |
wendol | Też Numerycznemu proponowałem spotkanie... Opowiadał mi o sobie, swojej córce... - był nią zachwycony, dla niej wszystko... Dostał ode mnie laptopa (za 200 zł) - powiedział, że dzięki temu będzie mógł w garażu do internetu zajrzeć, bo w domu jeden komp i oblegany. Namawiałem go na przyjazd - że fajnie będzie, ognisko, pogadamy... Zaczął mi wreszcie tłumaczyć, że raczej odludkiem jest, że nie chce sprawiać problemu... - nie dało się go przekonać, wstydził się. To biedny człowiek (może nawet na podróż nie miał), zakompleksiony - sam opowiadał obrazowo, że ojciec go walił w łeb łopatą, jak tylko chciał ponad ziemię wystawać. Ciężko takiemu pomóc, mimo że starałem się go dowartościować i mówiłem, że jest zdolny, bystry, że dobrze kombinuje... Gadał, że nie ma wykształcenia, ale jest praktykiem i rozwiązywał problemy, które dla "profesorków" były nie do rozwiązania, bo to teoretycy byli i jeszcze się z niego śmiali, że co on może wiedzieć - strasznie go to bolało i wkur... Kiedyś artykuł przeczytałem, o tym, jak to rektor jakiejś uczelni na inauguracji roku akademickiego taką przemowę walnął, że... aż szkoda "profesorka", że taki głupi. Otóż wkur... się strasznie, że jakaś ciocia na imieninach przy stole, przy innych powiedziała coś, o czym on nie miał pojęcia. Na uczelni walnął przemowę, że to tytuł naukowy świadczy o wiedzy, a nie jakaś wiedza ciotki. Biedny człowiek popadł w coś takiego, że skoro jest profesorem w jakiejś dziedzinie, to wie wszystko o wszystkim. Na swojej uczelni był rektorem, a przy stole jakaś ciotka miała czelność podważyć jego autorytet. Wiesz Nicze - jak komuś chodzi tylko o "autorytet" to pół biedy, ale jak ktoś świadomie kłamie, bo mu się to opłaca, bo chce na czymś zarobić, to... jest już prawdziwą kanalią, bo mógłby pomóc innym, ale nie jest to w jego interesie. Często wtedy wręcz szkodzi. Jak "Kowalski" kłamie lub głupoty gada, to jest mało szkodliwy, ale jak ktoś ma większe możliwości, siedzi "wyżej", to większe szkody może wyrządzić, więc skoro ma możliwości, to powinno się od niego wymagać, aby jego decyzje i działania jak najwięcej pożytku przyniosły wszystkim. Obejrzałem ten film pt. "2067" - tam taka grupka "wysoko postawionych" mogłaby ludziom pomóc, ale w ogóle nie zastanawiali się jak to zrobić, bo jedyne o czym myśleli, to w jaki sposób się mogą sami "ustawić". Skończyło się tak, że jeden "zwykły" człowiek, którego chcieli zabić, bo za dużo wiedział i ich krytykował uratował wszystkich - ich też, bo inną mentalność miał. |
Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl |
nicze | Kolega Zbyszek miał jakąś własną wizję silnika której ja nie rozumiałem i nie rozumiem ale czy do głowy by mi przyszło żeby to kwestionować podważać sens Każdy ma prawo do swoich poszukiwań. Nawet jak ma zero racji, a jak jednak 10% i coś mi udowodni to będzie i mój zysk nie tylko jego sukces. No właśnie i kolega numeryczny jakoś tak nie potrafił zrozumieć że cokolwiek wyszło by przy takiej rozmowie to on powinien przyjąć do siebie tylko to dzięki czemu pójdzie do przodu w dążeniu do swoich pomysłów i ochronie przed złym słowem, ominąć nieciekawe sytuacje rozumieć je wcześniej niż zaistniały. Ja się nie upieram że to co mówię to 100% tylko słuszne ale ale jak by znalazł zrozumiał te 10% co by zmieniło jego stan wiadomości i wiedzy to byłby jego zysk. Za często jednak przypominamy swoich rodziców nawet jak tego byśmy bardzo nie chcieli. |
Igor | wendol 12 godzin temu Co do kolegi numerycznego to jak na razie jedyna osoba, która została zbanowana na tej stronie. Faktycznie uzdolniony człowiek jednak nie potrafiący opanować swoich emocji. Osobiście żałuje no ale cóż. W dyskusjach trzeba się szanować, jeden wszystkich rozumów nie zjadł. Pozdrawiam Igor |
Niech Moc Będzie z Tobą |
Igor | nicze 4 godziny temu Silnik to już jest bardzo skomplikowane urządzenie i jak wiesz składa się niekiedy z 1200 części i więcej a dodatkowo każda z części posiada własne określone parametry + plus bazę materiałową z których są zbudowane. Więc pomyśl jaki duży pakiet informacji np. w procesach chanelingowych musiał by zostać zassanym z czasoprzestrzeni. Zatem w mojej ocenie lepiej koncentrować się nad prawem fizycznym lub zasadą, która pomogła by przełamać obecne reguły określane przez grawitację. Pozdrawiam Igor |
Niech Moc Będzie z Tobą |
nicze | Koledze numerycznemu te spotkanie bardzo by się przydało do wyrobienia w sobie powściągliwości lepszego korzystania z tych 10% racji które ktoś chce wnieść i nie denerwowaniu się że 90% nie jest słuszne. Oczywiście wchodzenie w szczegóły jakiś konstrukcji jest bardzo kłopotliwe. Tak głównym problemem są fizyczne zasady działania. Mylisz się z tym tysiącem dwustu części. Znaczy zaciemniasz sobie obraz ż3e od razu wypada wiedzieć o tych 1200 części. Takich wyjaśnień trochę brakuje do tego co i tak nas otacza one nie są czytelne dla prostego zjadacza chleba. Dlatego staram się zbierać sporo różnych danych i jak coś mi nie pasuje to zauważać ale nie do końca wykładać ostatecznych wniosków. Bo może przyjść kolejne spostrzeżenie które wszystko wywróci do góry nogami. Pozdrawiam |
Ilość wypowiedzi w tej dyskusji: 3785 |
Nowy temat | Spis tematów | Nowszy wątek | Starszy wątek |